Karmienie piersią w miejscu publicznym jest okey, ale trzeba robić to dyskretnie bo wielu osobom przeszkadza widok matki karmiącej.
Było pewne sobotnie popołudnie. Nerwowo biegałam po centrum handlowym za sukienką na wesele. Odarta z resztek sił i zrezygnowana z powodu bezowocnych poszukiwań, opadłam na ławkę stojącą na środku szerokiego pasażu galeryjnego.
Gdy zaczęłam popijać sok pomarańczowy, a pan siedzący po jednej stronie ławeczki nerwowo czekał aż jego żona wyjdzie z Duki, zaś po drugiej stronie pani w kamelowym płaszczu pisała coś na swoim smartfonie, na przeciwnej ławeczce usiadła kobieta z niemowlęciem na ręku. I bach! Zaczęła rozpinać guziki swej czerwonej bluzce a jej obnażona pierś spotyka się z główką dziecka. Starszy pan nie wiedział gdzie ma schować oczy, mi sok spłyną po brodzie a pani w kamelowym płaszczu odezwała się
– Tu obok łazienek są świetne kąciki dla matek z dziećmi. Tam może pani sobie wygodnie nakarmić malucha – mówi
– Przeszkadza pani ten widok? Najchętniej matki pozamykalibyście w domach! – oburza się mama.
To było jakieś 2-3 lata temu. Wtedy jeszcze nie miałam dziecka i widok kobiety w miejscu publicznym z prawie nagą piersią powodował u mnie zdziwienie. Karmienie piersią w miejscu publicznym było dla mnie abstrakcją.
Moje karmienie piersią w miejscu publicznym
Dziś sama jestem matką i karmię dziecko już prawie półtora roku. A macierzyństwo to dla mnie fascynująca przygoda. I wiem, że jak kilkumiesięczny niemowlak żąda karmienia, to nie ma dla niego znaczenia czy jego rodzicielka jest w mniej lub bardziej komfortowym miejscu. Jeszcze kilka miesięcy temu mój synek domagał się karmienia nie tylko podczas spacerów w parku. Aby zatamować jego płacz, od którego wibrowała każda cząstka mojego ciała, musiałam podać mu pierś podczas zakupów, w kościele, w samolocie i w restauracji.
Ja, jako istota nieco nieśmiała, u której sceny łóżkowe w filmie wywołują rumień na twarzy, zawsze zwyczajnie wstydziłam się tak po prostu siąść gdzieś w miejscu publicznym i wyjąć nagą pierś. Nawet zazdrościłam innym matkom, że potrafią karmić dziecki bez skrępowania. Nie wszystkim się to jednak podoba już głosy oburzenia na karmienie piersią w miejscu publicznych słychać zwłaszcza od gości restauracji, którzy mieli przyjemność obcować z mamą karmiącą. Stąd biorą się później medialne afery z matką karmiącą w tle.
Karmienie piersią w miejscy publicznym zgodne ze sztuką savoir-vivre
Okazuje się jednak, że tych oburzonych gości restauracji nie można posądzić o brak empatii dla matek i dyskryminację ich. Według zasad savoir-vivre miejsca publiczne – parki, muzea, restauracje, dworce kolejowe, kościoły itd. – wymagają od nas pewnej powściągliwości w odsłanianiu ciała.
Ta sama zasada dotyczy matek karmiących. Pierś to wszak intymna część naszego ciała i dlatego pewnie ja czuję się dość niekomfortowo karmiąc dziecko poza domem. Nie po to przecież noszę na codzień biustonosz, zasłaniam biust abym później w obecności obcych osób miała go odsłaniać. Nie lubiłam tego robić przed urodzeniem dziecka i nadal nie czuję się z tym komfortowo.
Ines Mendizabal i Caterina Berthelot, autorki książki „Dobre maniery” radzą: „Kiedy nadejdzie pora karmienia, należy wyjść taktownie z pokoju, zanim poprosi nas o to młoda mama”
Jasne. Co jednak zrobić gdy już jesteśmy w miejscu publicznym i nie jest nim centrum handlowe wyposażone w super wygodny kącik dla matek karmiących? Rozwiązanie jest proste. Karmiąc dziecko można użyć specjalnej chusty, osłonić pierś nie narażając innych na widok nagiej piersi. Ja chusty nie posiadam, ale gdy musiałam karmić w miejscach publicznych świetnie też sprawdzała mi się pielucha tetrowa i obserwuję także wiele innych mam, które jej używają.
Wystarczy nie wiele. I nakarmimy dziecko i uszanujemy poczucie estetyki u innych.
A Ty co sądzisz? Czy karmieniu piersią w miejscu publicznym jest dopuszczalne na wszelki sposób?