Myślisz, że aby zdrowo żyć trzeba tylko ćwiczyć i jeść fit? Widzę po sobie, że lepsze samopoczucie mam nie wtedy gdy uprawiam sport i jem sałatę, ale gdy utrzymuję bliskie kontakty rodzinne i towarzyskie. Na żywo a nie przez internet.
Widziałam ostatnio w metrze jak nastolatka przez Messengera rozmawiała z kilkoma znajomymi na raz. Z jedną koleżanką o wakacjach a z drugą o tym jak się odchudzić i zdrowo żyć a z trzecią o chłopaku. Ta ostatnia rozmówczyni , która zwierzała się mojej sąsiadce o tym, że rzucił ją chłopak, nawet nie zdawała sobie sprawy, że przyjaciółka poświęca jej zaledwie 30 proc. swojej uwagi. Myślicie, że warto korzystać z takiego przyjacielskiego wsparcia?
Dwójka młodych ludzi siedzi przy stoliku, ale tak na prawdę każdy z nich zerka co chwile na swojego smartfona. To częsty widok w kawiarniach. Ale już to co obserwowałam amerykańskim mieście – Bostonie, rozbroiło mnie. Dziewczyna i chłopak siedzą na przeciwko siebie w Starbucksie, mają pootwierane laptopy (rzecz jasna Maki) i rozmawiają ze sobą przez… Facebooka.
Przyjaciele rozmawiają na żywo
A pamiętacie serial „Przyjaciele”? Jak go uwielbiałam jako nastolatka! W każdym odcinku była scena, w której szóstka przyjaciół spotyka się w ulubionej kawiarni. Zasiadają na ogromnej kanapie i rozmawiają przez klika godzin.
Ja bym chciała tak posiedzieć i pogadać w przyjacielskim gronie. Ale właśnie. Jest jeden problem. Czas. Wydaje mi się, że ciągle go brak. No i wielu podobnych do mnie albo zapracowanych przerzuca się na internety.
Długo wydawało mi się, że kontakty on-line i kontakty twarzą w twarz to jedno i to samo. Co to za różnica, czy rozmawiam z koleżanką na Messengerze, Skypie czy siedzę na przeciwko niej w fotelu? – myślałam. Teraz widzę, że różnica jest ogromna. Dostrzegłam ją dopiero gdy zamieszkałam na obczyźnie i nie mogę się tak po prostu spotkać z najbliższymi. A czułam, że to pozwala mi właśnie zdrowo żyć.
Więcej zobaczysz na żywo
Komunikując się na odległość, owszem przekazujemy sobie garść faktów, ale umyka nam jednocześnie wiele informacji pozawerbalnych. Tak mówi znana amerykańska psycholog Susan Pinker. Czyli w czasie rozmowy on-line nie widzę gestów, mimiki mojego rozmówcy i nie słyszę tonu głosu. A to są sygnały, które mają często większe znaczenie niż sama treść. Na Skypie czy FaceTimie nie zauważę tych niuansów bo nie spojrzę człowiekowi prosto w oczy i nie poklepię go po plecach. Kontakt on-line nie buduje głębokiej sympatii między ludźmi.
W bezpośrednim kontakcie zalewa nas fala neuroprzekaźników od drugiego człowieka, które uwalniają się tylko wtedy gdy np. siedzimy na przeciwko siebie. Budujemy wówczas więź z drugą osobą. Podobnie jak więź z dzieckiem buduje matka.
Oksytocyna pozwala zdrowo żyć
Wydziela się oksytocyna-hormon więzi. To ona sprawia, że mamy przyjemność przebywania z drugim człowiekiem, że czujemy się z nim bezpiecznie. Nie uzyskamy tego siedząc przed ekranem komputera.
Więź, która wytwarza się podczas spotkania na żywo to nie wszystko. Jak mówi Susan Parker osoby, które są aktywne towarzysko – spotykają się w stałym gronie, chociażby tylko po to aby zjeść i pogadać, ale robią to regularnie – mają większe szanse na dłuższe życie niż te, które rzuciły palenie, schudły i regularnie ćwiczą.
Samotnicy żyją krócej
Jeśli ktoś, nawet z własnego wyboru, wiedzie samotniczy tryb życia – mieszka sam, stroni od ludzi, ma ograniczone z nimi kontakty – długość jego życi skraca się przeciętnie o ok. 30 proc. w porównaniu z człowiekiem, który jest genetycznie obciążony podobnymi chorobami, ma taką samą dietę, ale prowadzi bujne życie towarzyskie.
Mam taką koleżankę, która nie mogła napisać pracy magisterskiej bo prawie co wieczór miała jakieś spotkanie towarzyskie. Jest tak naładowana pozytywną energią jak mało kto. Aż chce się przebywać w jej towarzystwie.
Ja też czuję się zawsze naładowana pozytywną energią po spotkaniu z drugą osobą (o ile ona nie jest wampirem energetycznym). Niestety teraz, kiedy mieszkam w Pradze z dala od rodziny i przyjaciół odczuwam szczególnie brak kontaktu „na żywo” z nimi. Właśnie przez to życie na obczyźnie bywa trudne.
Więź wytwarza się na żywo
Nie zrozum mnie źle. Nie jestem przeciwniczką elektronicznych komunikatorów. Nowe technologie są super i sama „tkwię” w świecie internetu. Uważam, że można przez niego nawiązać bliską relację, zrobić pierwszy krok, ale dopiero gdy spotkasz kogoś „na żywo” i pojawi się między wami to „coś”. Sama nawiązałam kiedyś bliską relację przez internet i pielęgnuję ją mocno do dziś. Poza tym social media są świetnym narzędziem do wymiany informacji. Ile jak dowiedziałam się aktywnie uczestnicząc w grupach na Fejsie !
Internety, messengery czy Skype dobrze służą do komunikowania się w codziennych sprawach. Pozwalają pokonać dystans odległości. Mieszkając w Pradze często rozmawiam z rodziną i przyjaciółmi przez Skype. Bez zobaczenia ich chyba bym uschła. Sama rozmowa telefoniczna nie wystarczy.
Spotkanie to duża inwestycja
Spotkanie twarzą w twarz wymaga wysiłku, zaangażowania. I tego co najcenniejsze dziś – czasu. Czyli w relację trzeba po prostu zainwestować. Nowe technologie raczej nie zagrażają tym, którzy są dobrzy w podtrzymywaniu relacji, czyli zwierzętom stadnym. Nowe technologie mogą je tylko zintensyfikować. Przełożyć się na częstsze spotkania na żywo.
A Ty wolisz spotkania na żywo czy on-line?
Jeśli podobał Ci się tekst i uważasz ten blog za wartościowy zostaw proszę lajka