Kolejny rok za mną. Wiesz, odkąd prowadzę własną firmę, działam na własny rachunek a także praktykuję pewne nawyki, zupełnie czym innym jest dla mnie przegląd roczny i planowania kwartalne. Kiedyś, gdy pracowałam jeszcze na etacie, czas pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, był okresem szwędania się po domu.Teraz po pierwsze, beztrosko się nie poszwędam bo mam w domu małe dziecko. Po drugie, prowadzę działalność gospodarczą i nie mam szefa, prezesa, który mi czas w pracy zaplanuje. Sama muszę to sobie zrobić. Dlatego czas między świętami poświęcam na podsumowanie i planowanie.
Podsumowanie roku-po co je robić?
Warto jednak pamiętać, że przegląd roku to nie musi być czas od stycznia do stycznia. Można to robić kwartalnie, od wiosny od wiosny, od jesieni do jesieni. Kiedykolwiek jednak byś planowała, uważam z całą mocą, że warto to robić. Gdy zaplanujesz, zapiszesz, że chcesz zadbać o zdrowie, nabyć jakieś nowe umiejętności, poprawić relacje, to łatwiej się za to zabrać. Zapisywanie czegoś to akt swtórczy. U mnie co jest zapisane, to jest zrobione.
W przeglądzie rocznym zadaje sobie trzy pytania:
1. Co poszło dobrze w tym roku?
2. Co nie poszło tak dobrze w tym roku?
3. Czego się nauczyłam?
Co poszło dobrze w 2021 r?
Praca
Napisałam kolejną książkę.Od kilku lat praktykuję rozwój przez nawyki i relacje. O relacjach, którymi zajmuje się zawodowo, napisałam dwie książki. Przyszedł czas na nawyki. Postanowiłam zatem podejść do procesu pisania książki nawykowo. Książkę pt. „Turbonawyki. Małe rytuały, które znacznie podwyższają jakość życia”, zaczęłam pisać dokładnie w dniu 2 stycznia 2021 r. a zakończyłam z końcem kwietnia 2021. Pierwszą wersję książki pisałam codziennie, od 5 30 rano do 7. W weekendy nie pisałam. Tak powstało 300 stron książki. Później była korekta, poprawki, kolejna korekta, moje poprawki i skład. Książka była gotowa latem. Wydałam ją we wrześniu. Byłam zadowolona ze sprzedaży.
Największą nagrodą dla mnie są jednak wiadomości jakie dostaję od czytelników. Nie ma dnia aby ktoś nie napisała do mnie, że moja książka o Turbonawykach pomogła mu zadbać o zdrowie, doskonalić się zawodowo czy poprawić relacje.
Skończyłam Akademię Trenerów Mentalnych. To była szkoła wymagająca ode mnie dość dużego wysiłku. Głównie czasowego. Zajęcia w Akademii angażowały mnie w dwa weekedny w miesiącu. Egzamin w ATM zdawałam pod koniec maja. Uczyłam się, intensywnie a w zasadzie powtarzałam materiał przez cały maj, codziennie między 5 30 a 7 30 rano. Wtedy już miałam zakończone pisanie pierwszej wersji książki o TurboNawykach. Poprawki wprowadzałam w czerwcu, gdy zakończyłam przygodę z ATM. W czerwcu bowiem zdobyłam certyfikat trenera mentalnego. Łatwo wcale nie było. We wrześniu prowadziłam już swoje pierwsze treningi mentalne. Trener mentalny to dość nowy zawód. Pracuje nieco jak coach, ale innymi też metodami. I zadaje pytania i podpowiada rozwiązania. Jest też nastawiony na szybkie rezultaty. Dlatego trening mentalny trwa około 5, maksymalnie 10 spotkań. Tak aby oszczędzać czas i pieniądze klienta.
W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia od jednej z klientek dostałam w sms życzenia. Klientka napisała, że jest dzięki treningom ze mną innym człowiekiem. Zmieniła się pozytywnie i zaczyna realizować swoje cele.
.
Mediacje. Przeprowadziłam kilkadziesiąt mediacji. Rodzinnych i biznesowych. W tym roku jakoś pracownicze mi się nie trafiały. W większości z nich pomogłam klientom dojść do ugód. Ale nie będę cię czarować. Nie zawsze mediacja kończy się ugodą, choćby mediator z siebie wychodził. Jeśli skłóceni ludzie nie chcą ze sobą rozmawiać, to i końmi się ich nie pociągnie. Choć nawet jeśli do ugody nie dojdzie a ludzie pójdą do sądu, to rozmowa tam odbywa się na innym poziomie. Emocje są uspokojone i mediacja na tyle rezonuje w ich głowach, że zawierają porozumienie przed sądem.
Artykuły. Na bloga napisałam zaledwie kilka artukułów w tym roku. Byłam za to aktywna na YouTube i starałam się publikować tam filmy co tydzień. W każdy niedzielny wieczór. Z przerwami świątecznymi czy urlopowymi. Co tydzień wysłałam do ciebie newsletter ( jeśli jesteś na niego zapisana) z ciekawymi historiami. Wyciszyłam w tym roku moje współprace dziennikarskie bo już nie znajduję na nie czasu. Ale i tak na temat zdrowia, w tym zdrowia psychicznego, napisałam kilkadziesiąt artykułów w 2021 r. do serwisu, z którym współpracuję
Relacje.Wykończyliśmy z mężem dom, który kupiliśmy w kwietniu 2020 r. Trwało to od października 2020 do lipca 2021 r. We wrześniu 2021 r. przeprowadziliśmy się. Udało nam się także z mężem wychodzić często do kina w 2021 r. Tzn. od kiedy je otworzyli po okresie lockdownów. Jesienią było wiele ciekawych premier filmowych. Spędziłam także rodzinnie z moją siostrą i kuzynkami tydzień w Rzymie.
Zdrowie i uroda.Wdrożyłam nawyk codziennego masowania twarzy przez 7 minut podczas wieczornej toalety. Używam do tego kamienia Gua-Shua. Widzę efekty w postaci poprawy jędrności i sprężystości skóry. Zamierzam się godnie starzeć.
Życie duchowe. Byłam rodzinnie na wspaniałych kilkudniowym rekolekcjach. Pewne tematy przepracowałam, zatopiłam się w Bożej miłości a i poznałam wspaniałych, pełnych miłości ludzi przy okazji.
Podróże. Podróże kocham bo mnie kształcą i otwierają horyzonty. Pozwalają też wspaniale spędzić czas z bliskimi. Zwolnić. Trochę z racji Covid-19 i z racji wykańczania domu ( a to czyści dokładnie konta bankowe) byłam w tym roku na czterech wyjazdach. Czy liczyłam na więcej? Chyba nie. Może 2022 r. będzie pod tym kątem obfitszy.
Zaś w 2021 r. widziałam:
- Iławę nad jeziorem Jeziorak. Byliśmy w pięknym hotelu Mały Sopot
- Ponownie odwiedziłam Rzym. Spędziłam tam prawie tydzień z siostrą, kuzynkami, ciocią i synem. Same kobiety i mały chłopczyk.
- Wyjechałam z mężem i synem ponownie do hiszpańskiej Andaluzji, którą kocham i zgłębiam. Ps. Z Andaluzją w tle szykuję tajemny projekt.
- Odwiedziłam w końcu Paryż. Byłam już wcześniej we Francji, ale czas na odwiedzenie jej stolicy nadszedł dopiero w 2021 r.
Co poszło nie tak w 2021 r?
Jak robię podsumowanie roku mam fokus na wiele dobrych rzeczy jakie miały miejsce. Trzeba jednak ze sobą i z tobą być szczerym. Dwie ważne dla mnie sprawy jednak się w nim nie pojawiły. W listopadzie miałam wypuścić kurs on-line dla par „Jak odbudować bliskość w związku”. Nie wyszło. W grudniu nie było kiedy go wypuścić. Jest w zasadzie gotowy. Ruszamy w styczniu.
Na początku 2021 r. zaplanowałam sobie napisanie jeszcze jednej książki oprócz „TurboNawyków”. Przestrzeliłam się czasowo. Tyle się działo. Choroby dziecka, wykańczanie domu, przeprowadzki, mediacje, że pod koniec 2021 r. zaczęłam ją dopiero pisać. Oczywiście z rana. Mam nadzieję, że ujrzy światło dzienne w 2022 r.
Nie do końca wyszło mi wdrożenie nawyku nauki hiszpańskiego przez 15 min dziennie. Tzn. zaczęłam go praktykować. Na trzy miesiące przed wyjazdem do Hiszpanii. Ale po powrocie porzuciłam. Jakoś tak wyszło. Kiedyś przez kilka lat uczyłam się pięknej mowy Hiszpanów i mieszkańców Ameryki Południowej. Dla mnie ich język jest muzyką dla uszu. Ale język nie używany, zamiera. Dlatego w tym roku zamierzam z nim mieć żywy kontakt i podejmuje kolejną próbę wdrażania nawyków.
Czego się nauczyłam?
WARTO BYĆ PRAWDZIWYM. Zdaję sobie sprawę, że autentyczność jest dziś wyświechtanym dość słowem. Bynajmniej nie chodzi mi o autentyczność pokazywania się publicznie z tłustymi włosami. Chodzi mi o to, że warto być szczerym ze światem co do wartości jakie cię napędzają, budują, tworzą. W moim przypadku pisanie i mówienie w sieci relacjach, nawykach byłoby niepełne bez tego.
Mnie kształtuje chrześcijaństwo. I nie da się w imię poprawności politycznej uciekać czasem od tematów religii i polityki.
2.WARTO ZAUFAĆ CZASEM SPECJALISTOM.
Rok 2021 był czasem wykańczania domu. Na całe szczęście skorzystałam z pomocy pani projektantki z Twój Kwadrat. Zaufałam swojej intuicji, że tak trzeba i to była wręcz oszczędność pieniędzy. A były osoby w moim otoczeniu, które mówiły, że to zbędny wydatek i sama sobie poradzę. Tyle, że ja nie znam się na projektowaniu wnętrz. Dlatego zleciłam to. Wyszło tak, że przerosło to moje oczekiwania. Mam dom bardzo funkcjonalny. A każdy kto do niego wejdzie zachwyca się, że wszystko jest w nim spójne. Spójne nawet ze mną.
3.WARTO BYĆ WDZIĘCZNYM
Jeśli skupiam się na tym czego nie mam a nie na tym co mam, to moje życie nigdy nie będzie pełne. Będę wiecznie nieszczęśliwa. Wdzięczność i pozytywne myślenie zmienia perspektywę. Sprawia, że w życiu zaczynają dziać się cuda, przyciąga inne osoby. W 2021 r. przepracowałam pewien brak jaki noszę w sercu. Przestawiłam swoje myślenie. Nauczyłam się dostrzegać tego plusy a minusy niwelować. Może kiedyś Wam opowiem o co chodzi. Na razie pozostaje to w sferze intymnej.