Przejdź do treści

Jak zostać czerwonym jabłkiem opadłym z drzewa – czyli jak osiągnąć dojrzałość w związku?

Nagle poczuł, że jest mu mokro. Dotknął ręką pupy i zdał sobie sprawę, iż na jego spodniach jest plama rozmiaru okazałej dyni. „O co chodzi do cholery?” – zaczął się zastanawiać. Tymczasem ona oznajmiła, że trzeba już się zbierać do domu. Wstał zatem od kawiarnianego stolika i zaczął za nią wychodzić, ustawiając się jakby bokiem. Przyłapała go jednak. Dostrzegła jego świeży sekret. „Taki wstyd na pierwszej randce..”

Później ich wzrok spotkał się i odruchowo oboje odwrócili głowy w kierunku stoliczka, który właśnie opuścili. Okazało się, że na jego krześle zadziałały prawa fizyki. Leżała tam dogorywająca kostka lodu, która przeszła już prawie całkowicie w stan ciekły. Ta sprawczyni mokrej plamy na spodniach, wypadła z mrożonej frappe, którą on zamówił a ona kosztowała od niego. Tyle, że jak nabierała na łyżeczkę kawę z lodem, kostka zawirowała i poszybowała gdzieś do tyłu. On był tak pochłonięty rozmową z nią, że nawet nie poczuł, że ta kostka wylądowała na jego krześle. I tak dowiedział się już na pierwszej randce, że jej wszystko leci z rąk… To był sygnał ostrzegawczy, że kiedyś utopi jego iphona w klozecie.

Dojrzałość w związku – zgoda na różne etapy

Moja i męża pierwsza randka. Obyta kiedyś w centrum stolicy nadwiślańskiego kraju, w czasach studenckich wieczorów beztroski. W czasach gdy radość dnia powszedniego mieszała się napięciem i wyczekiwanie na telefon, od niego… Na telefon od niej. To wstęp, preludium do naszego związku, który gładko przechodził wszystkie fazy. Narzeczeństwo, ślub, zakup mieszkania. Pierwsze prace, rozwój zawodowy a w wolnych chwilach kino, spotkania z przyjaciółmi czy podróże w bliższe i dalsze zakątki świata.

Gładko przestało być gdy przyszedł czas na kolejną fazę. Fazę rodzicielską. Tu napotkaliśmy opór, mur jaki niespodziewanie wyrósł przed nami. I choć nie  było łatwo, to teraz wiem po co był ten etap. A był wielką życiową lekcją, który pokazała dwójce dorosłych „dzieci” co to jest dojrzałość w związku. Bo to jest faza, w której dwoje osób może się totalnie rozjechać lub zespolić jeszcze bardziej. Dziś opowiem Ci jak ją przeszłam. Jak nauczyłam się co to jest dojrzałość w związku. Chcesz? Możesz towarzyszyć  mi w tej wędrówce…

Dla mnie niemoc posiadania dziecka było jak zderzenie z okrutną rzeczywistością. Podobno właśnie dojrzałość polegana tym, że umie się przeżywać przyjemne momenty życia, ale i radzić sobie z tymi trudniejszymi. Tak samo w parze. Dojrzałość w związku rodzi się, gdy ten przechodzi przez trudniejsze etapy wspólnej drogi. To umiejętność wytrzymywania różnych stanów psychicznych. Ja w tamtym czasie z przyjemnych momentów życia czerpałam pełnymi garściami, ale życia z tematem niepłodności musiałam się uczyć. Wcześniej  postrzegałam życie schemacie zero-jedynkowym. Czyli np.komuś coś nie wychodzi bo na pewno się nie stara, nie przykłada. Wiele zmieniło się gdy po pierwsze zostałam mediatorem i zaczęłam ludziom pomagać rozwiązywać konflikty o różnym stopniu skomplikowania. A po drugie, gdy sama zderzyłam się z problemem.

Dziś już wiem, że umiejętne przejście RAZEM przez trudne chwile uczy, iż na naszej kuli ziemskiej jest pełno szarych odcieni. Te trudne chwile pojawiają się w momencie utraty czegoś. Dla jednej osoby to jest utrata pracy, utrata domu albo utrata kogoś bliskiego. Nawet niekoniecznie w wyniku jego śmierci. Takich okazji do żałowania jest dużo w naszym życiu. Dla mnie była to świadomość, że być może tracę dziecko, w sensie, iż nigdy nie będę go miała. To było jak żałoba do przejścia.

Zmienne stany umysłu

Spytasz zatem jak dojrzale poradzić sobie z żałobą, jak przez nią przejść? Na początku to był dla mnie szok. Poźniej zaczęłam ratować się myślą, która tliła się w moim sercu „Będzie dobrze, będzie dobrze”-powtarzałam sobie. A mój mąż, jako urodzony optymista, powtarzał te słowa do skutku. Chodzi o to, że stany umysłu są zmienne i jeśli zmaganie z jakąś trudnością trwa teraz, to nie będzie to san wieczny.

Nie wiedziałam jak nazwać ten stan. Dlatego zaczerpnęłam wiedzy u specjalisty. Otóż psychoterapeutka Danuta Golec w książce „Kochaj wystarczająco dobrze” tłumaczy, iż dojrzała osoba ma w środku obiekt dający oparcie w trudnych chwilach, dzięki czemu lęk nie zalewa umysłu. Dookoła mogą dziać się trudne rzeczy jak np. wojna czy śmierci bliskich, ale nie zadumuje się teraz nad nimi tyko nad codziennością i wewnętrzny głos mówi jej „Będzie dobrze”, „Uda się”, „Spokojnie, smutek minie”. Takie osoby mogą zostać w życiu same i nie tną się, nie wieszają, nie wpadają w alkoholizm.

Popatrz chociażby na czterolatka. Gdy maluch wpada w złość to czuje, że ta emocja trwa wiecznie. Potrzebny jest wówczas ktoś kto podejdzie, przytuli i powie, iż wszystko będzie dobrze. Bo stany smutku mogą być niezwykle wciągające i prowadzić do depresji. Dlatego i dorosłemu potrzebna jest dobra dusza, która powie w pewnej chwili „To musi mieć dobry finał”

Małżeństwo to nie constans

W moim przypadku,oprócz tego że powtarzał to mąż, wspierała  mnie też mama, tłumacząc, iż nie wyobraża sobie aby było inaczej niż dobrze. Bo dojrzałość, dojrzałość w związku polega też na tym, że umie się o swoich trudnych przeżyciach opowiedzieć drugiej osobie. Opowiedzieć mężowi, odkryć przed nim swoją dusze i pozwolić mu cię zrozumieć. To  drugi człowiek – czyni nas człowiekiem. Dzięki wymianie z innymi zyskujemy człowieczeństwo. Dziecko może przetrwać wśród zwierząt przygarnięte przez małpy, ale psychicznie nie stanie się człowiekiem, jakiegoś elementu zabraknie, którego nabywamy tylko przez relacje z ludźmi.

Małżeństwo to doświadczenie niezwykle intensywne, które mnie ubogaca. Dojrzewam w nim przez to, iż przeszłam wiele radości, ale za mną też trudne chwile. I pewnie nie jest tak, że jak już zmierzyłam z trudnością w czasie wspólnej drogi, nauczyłam się jak ją przejść, to mam receptę na wszystko. Wiele za mną i wiele przede mną. Dojrzały związek to nie jest jakiś tam stan constans. To wspólna wędrówka przez różnorodną paletę barw. I do  każdej barwy trzeba się elastycznie dopasować

Tyle dni, tyle lat czas nas uczy pogody.

SPODOBAŁ CI SIĘ TEN TEKST?

Jeśli spodobał Ci się przeczytany właśnie tekst to możesz pomóc mi  rozprzestrzeniać opowieść o tym jak tworzyć dobre relacje. Masz kilka opcji. To tylko jedno Twoje kliknięcie a znaczy bardzo wiele.

– polub ten wpis na Facebooku
polub stronę CzasNaZiemi na Facebooku, jest tam sporo wartościowej treści o relacjach
– pooglądaj Instagrama przenieś się w mój świat dobrych relacji – nieskończony zbiór moich chwil szczęścia dnia (nie)codziennego!
zapisz się na newsletter –  tu po prawej stronie, czeka tam na Ciebie prezent, dzięki któremu  dowiesz się jaki wpływa na Twoje relacje ma strój który zakładasz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *