Przejdź do treści

Co zobaczyć na rajskiej wyspie Santorini?

,Zadziwia, powoduje wstrzymanie oddechu w piersiach, uderza w oczy błękitem nieba, fuksją kwiatów i szmaragdowym kolorem budynków. Taka jest właśnie Santorini. Byłam już w Europie w wielu miejscach, przemierzałam lądy, eksplorowałm wyspy i myślałam, że moje oczy ujrzały na starym kontynencie tyle olśniewających miejsc, że mało co będzie je w stanie zaskoczyć. Miałam wrażenie, że najpiękniejsza w Europie jest Sycylia, którą widziałam dwa lata temu. A jednak! Santorini rozłożyła mnie na łopatki swoim pięknem.

Jestem niezwykle rada, że było mi ją dane zobaczyć w tym roku. W roku pandemicznym, kiedy nie wiadomo było czy w ogóle jakieś podróże będą możliwe. Opcja wyjazdu na tę piękną, grecką wyspę pojawiła się nieco przez przypadek i muszę przyznać, że cieszę się z mojego podejścia życiowego, zgodnie z którym, mówię „tak” okazjom. Moja rodzina też!

Podróżowanie zawsze wiązało się z odrobiną niepewności i stresu. Oczywiście europejskie kierunki nie są specjalnym wyzwaniem, odpada cały kłopot paszportowo-wizowy. Jednak koronawirus zdążył także i tu namieszać. Zobacz na co zwracaliśmy uwagę planując nasze wakacje na Santorini, być może dzięki nam zaoszczędzisz trochę stresu, a może zainspirujemy cię by wykorzystać ten przyjemny czas jeszcze lepiej?

Dodatkowe formalności bez nerwów

Świat nadal odczuwa skutki pandemii, musimy liczyć się w związku z tym z dodatkowymi obowiązkami. Warto być na bieżąco z informacjami Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Dla nas Polaków na razie nie jest to bardzo uciążliwe, my musieliśmy wypełnić dodatkowy formularz tak zwany Passenger Locator Form – PLF. Jest to obowiązkowe i uwaga conajmniej na 24 godziny przed podróżą lotniczą.

W rezultacie wypełnienia formularza, otrzymamy mailowo QR code, o który zostaniemy zapytani przed wpuszczeniem na pokład w Polsce i następnie po wylądowaniu. Wystarczy jeden formularz PLF dla całej rodziny. Dodatkową niedogodnością jest to że mail z kodem z PLF jest wysyłany o północy w dniu wylotu, przez co nie pozostawia się nam czasu na reakcję gdyby jednak ten mail się zawieruszył. Mój mąż, znający od podszewki protokoły mailowe, skwitował to kilkoma greckimi przekleństwami. To mało elegancka dygresja, ale z języków które mieliśmy okazję słyszeć, greckie przekleństwa brzmią dla mnie na prawdę pięknie (szczególnie dlatego, że ich nie rozumiem).

Dla nas niemałym zaskoczeniem okazało się to, że na Santorini ulice nie mają nazw, przez co adres „Unnamed Road” wyglądał dość niepoważnie, ale nie mieliśmy z tego powodu żadnych kłopotów.

Jak płacić na Santorini?

Nasz patent na rozbójnicze przewalutowania banków i prowizje bankomatowe jest następujący. Wszędzie gdzie to możliwe płacimy kartą – Revolutem – który ma dość uczciwe kursy. Mimo covid-u płacenia gotówką nie uda się uniknąć. Aby przechodnie nieusłyszeli nieeleganckich słów padających z naszych ust pod bankomatem, lepiej zawczasu wymienić niewielką sumę pieniędzy w kantorze w Polsce. Dla nas zorganizowany transport z lotniska do Perissy to koszt 30€, w sumie 150€ powinno pokryć także inne niespodzianki.

Oczywiście odblokuj swoją kartę przed wyjazdem, ustaw większe limity płatności i przypomnij sobie pin, aby nie robić tego w panice przy kasie. Po powrocie do kraju kartę blokuję w aplikacji, gdyż służy mi tylko za granicą.

Gdzie zamieszkać na Santorini?

Na Santorni rezydowaliśmy w Gilbert’s Guesthouse. W domku należącym do Nicoli, znanej w sieci i poza siecią jako @mamagienkolog. Domek zarezerwowaliśmy przez serwis airbnb.pl. Korzystaliśmy już wcześniej z tej formy noclegów. Korzystaliśmy za granicą też z hoteli. Ale przyznam szczerze, że widzę wiele pozytywnych aspektów na korzyć airbnb. Podróżujemy z małym dzieckiem. W hotelach, w których spaliśmy w ubiegłym roku, przyjeżdżały całe grupy turystów, biura podróży przywoziły wycieczkowiczów. Ci turyści lubią często długo imprezować. Może nawet wieczorami byśmy do nich dołączyli, ale gdy się ma małe dziecko, które chodzi spać o 21 00, to hałas dobiegający z imprez nie sprzyja snom, irytuje. W domku mamy ginekolog zastaliśmy za to spokój, ciszę. Całe podwórko, wraz z hamakiem, placem zabaw i wyposażoną kuchnią dla nas.

Domek Gilbert Guest’s House w Perissie

Na Santorini podobnie jak na innych i nie tylko Greckich wyspach, kranówka nie nadaje sIę do picia. Może to mieć doniosłe konsekwencje, wszak w silnym słońcu trzeba się odpowiednio nawadniać. Akurat my mieliśmy z górki bo Nicola zadbała o nas pozostawiając dość wody na dobę, resztę organizujemy sobie na bierząco, malutki „Mega market” to odległość może 100 metrów (info dla moich hejterów – nie, droga do sklepu nie jest pod górę – buziaczki). Tak, boli mnie generowanie dodatkowego plastiku, ale co zrobić? Zagniatam puste butelki i tobie też polecam.

Jak się opalać z klasą? Nie odkryję Ameryki, mocny krem, przeciwsłoneczne okulary czy nakrycie głowy (uwielbiam słomkowe kapelusze) to podstawa. Smarując siebie i dzieciaki kremem, pamiętaj o tych „nieoczywistych” miejscach: płatki uszu, nosek, stopy w sandałkach, „gniazdko” we włosach u panów.

Plaże na Santorini, to drobne czarne kamyczki. Znacznie mocniej rozgrzewają się w słońcu niż piasek. Nie są to zbyt sprzyjające warunki dla dziecka do lepienia babek ani budowania zamków. Zabieramy na plażę klapki aby móc wytwornie podejść do wody, nie sycząc z bólu. Dla synka mam zakryte sandałki by nie poparzył swoich słodkich stópek. Chcemy też wypróbować buty do wody, pod powierzchnią jest śliska i nierówna skała, wchodzenie do wody boso jest mało komfortowe.

Plaża w Perissie

Mocne słońce i lekki wietrzyk Santorini wykorzystujemy ponadto do błyskawicznego wysuszenia ręczników. A także naczyń! A co, słońcu mniemam to bez różnicy, a w kuchni zawsze więcej miejsca.

Jak podróżować po Santorini?

Mniejsza liczba turystów przekłada się również na niższe ceny wynajmu samochodów. Aby móc to wykorzystać, musimy tylko pamiętać by zabrać z nami na wakacje nasze prawa jazdy. Jazda po głównych drogach na Santorini nie jest dużym wyzwaniem, ale trzymanie się drogi na serpentynach czy przeciskanie się wąskimi uliczkami miast często pod i z górki daje w kość kierowcy. Nie dociążam dodatkowo męża pilnowaniem drogi, do nawigacji pięknie sprawdza się GoogleMaps w telefonie. Zabieramy 2 naładowane telefony, by niepotrzebnie nie chmurzyć oblicza (i wyglądać jak dama).

Samochód wypożyczamy w najbliższej wypożyczalni Ankor, po prostu wchodząc z drogi i sprawdzając ceny. Na Zakyntos wyszło nam korzystniej zarezerwować samochód przez stronę dużej wypożyczalni na tydzień przed wylotem. Greccy pracownicy podchodzą do całego najmu bardzo na luzie podobnie jak Hiszpanie. Zwrot również bez jakichkolwiek kłopotów. Moim zdaniem na Santorini nie da się zwiedzać bez samochodu. Nie ma tu komunikacji miejskiej, którą pamiętam np. z pobytu na Krecie.

Caldera View

Wybór samochodu z nieco mocniejszym silnikiem może na prawdę uprzyjemnić podróż, ale też zaoszczędzić na paliwie. Malutki samochodzik mimo, że wydaje się idealny na wąskie dróżki okaże się koszmarem przy podjazdach i zużyje całe paliwo, jeśli się wcześniej nie zagotuje. Nie róbcie sobie tego. Z tras na Santorini polecamy Oia, gdybyście musieli postawić tylko na jedną trasę. Wyspę da się objechać wzdłuż i wszerz, to tylko 17 km kw.

Najważniejsza rada na koniec

Niestety nie wszyscy będziecie mogli z niej skorzystać, mam tego świadomość. Jeśli to tylko możliwe, ja wybieram podróże poza sezonem wakacyjnym. Ceny spadają, piękne miejsca są bardziej dostępne, drogi mniej zatłoczone i jeszcze świadomość, że uciekliśmy przed jesienną słotą 🙂

A teraz przejdźmy do creme de la creme wyjazdu. Widoki, krajobrazy, architektura, plaże. Na Santorini widać dokładnie jak wyjątkowy jest 2020 r. Jak mało ludzi tu przybyło, ze względu na pandemię. Tłumów nie ma. W restauracjach posiłki podawane są szybko, na uliczkach miast nie ma ścisku, a wybór leżaków na plażach ogromny. Słynne zachody słońca, które w Oia gromadziły od kilkuset to tysięcy widzów, teraz zebrały kilkudziesięciu. Czujemy się uprzywilejowani, że tu jesteśmy. Czujemy wdzięczność.

Skąd wzięła się wyspa Santorini?

Santorini, znane też jako Thira, to wulkaniczna wyspa na Morzu Egejskim. Wraz z kilkoma mniejszymi wyspami tworzy mały archipelag o tej samej nazwie, który z kolei wchodzi w skład archipelagu Cyklad. Wyspa położona jest 175 km na południowy wschód od wybrzeża Grecji i 110 km na północ od wybrzeża Krety.

Obecna nazwa Santorini pochodzi z XIII wieku od imienia św. Ireny. Cywilizacja istniała w tymi miejscu już ponad 3600 lat temu. Rozwinęła się tu kultura minojska. Wówczas kraina ta zwana była wyspą Strongili, czyli po prostu „okrągłą”. Jednak tragiczne wydarzenie, które wpłynęło nie tylko na jej dzieje, ale także na całą, rozwijającą się w basenie Morza Egejskiego, cywilizację, zmieniło losy historii oraz jej wygląd.  Był to jeden z największych ziemskich kataklizmów w czasach historycznych.

Plaża przy restauracji Mario

Pamiętasz taką scenę z filmu „Moje greckie, wielkie wesele”. Otóż przyszły teść- Grek mówi do przyszłego zięcia-Amerykanina

Gdy moi przodkowie tworzyli filozofię, twoi skakali po drzewach.

To zdanie oddale bogactwo i długą tradycję kultury greckiej a także santorinskiej.

Santorini została zatopiona w wyniku wybuchu wulkanu. W jej miejscu powstała jedna z największych na świecie kalder o średnicy dziesięciu kilometrów. Z wyspy pozostały tylko jej boczne fragmenty, które dziś składają się na współczesny Santoryn. Najważniejsze miejsca, które koniecznie musicie odwiedzić, przytaczać będę w kolejności mojego pobytu.

Co zobaczyć na Santorini?

Po pierwsze Oia. Oia to tradycyjna osada na północy Santorini. Dla mnie też najpiękniejsze miasteczko na Santorini, położone 150 metrów nad poziomem morza. Być na Santorini i nie odwiedzić Oia to tak jakby przyjechać do Nowego Yorku i nie obejrzeć Statuy Wolności.

Co ciekawe, Oia została poważnie zniszczona podczas trzęsienia ziemi w 1956 roku, ale przywrócono jej piękno. Trudno je nawet oddać słowami. Małe, białe domki na zboczu wzgórza, przeplatane plamami bogatej okry, fuksji, błękitu kobaltu, różu ostrygowego i ziemistej czerwieni, wszystko to tworzy niesamowitą mieszankę. Gładkie, kręte ścieżki łączą się ze sobą, przerywane od czasu do czasu przez małe kościoły, na każdym rogu czai się coś nowego do odkrycia.W Oia są najpękniejsze zachody słońca. To wręcz olśniewający spektakl!

Widoki z Oia

Po drugie-miasteczko Pyrgos. Miasteczko Pyrgos położone jest wysoko na wzgórzu u podnóża góry Profitis Ilias. Na szczyt średniowiecznego miasteczka wspina się schodami. Pyrgos jest ciche, klimatyczne a z każdym rogiem czai się kawiarnia udekorowana kwiatami. Tu warto usiąść na chwilę, popić kawę, skosztować tradycyjnych greckich słodyczy i dać się porwać odgłosom miasta, lokalnym śpiewom Greków.

Dookoła roztaczają się winnice, w których produkowane są słynne białe wina assyrtiko. Przy stromych średniowiecznych uliczkach rozlokowały się winiarnie, tawerny, galerie i butiki. Mam wrażenie, że to w Pyrgos a nie w Oia, bije serce Santorini.

Uroki Pyrgos

I wioska Megalochori. Jest ona jedną z najbardziej malowniczych wiosek na wyspie. Jej historia sięga XVII wieku, pełno jest w owej miejscowości różnych rezydencji, starych tradycyjnych domów, dawnych kryjówek piratów. To wioska dawnych kupców i bogatych baronów ziemskich eksportujących wino Vinsanto, które po dziś dzień produkuje wyspa.

Znalazłam w tej wiosce wysokie mury, wewnętrzne dziedzińce i solidne drewniane drzwi wejściowe, zbudowane z myślą o prywatności i bezpieczeństwie w czasach, gdy ludzie musieli chronić się przed piratami. W centrum wioski znajduje się wspaniały tradycyjny plac z tawernami, restauracjami i drzewami zapewniającymi cień i idealne miejsce na szybką kawę. Plac jest także i przede wszystkim sercem i duszą Megalochori, miejscem spotkań mieszkańców, którzy pogrywają tu w karty lub wypijają wspólnie kawę po porannej mszy. Co ciekawe, widzieliśmy tychże mieszkańców pijących kawę po mszy. W Grecji, w tym na Santorini dominującym wyznaniem jest grecki kościół ortodoksyjny. Ale nawet w niedzielę kościoły są zamknięte (zapewne otwierane tylko na czas mszy). Nie da się się do nich wejść od tak, jak do kościołów w Polsce.

Pocztówki z Megalochori

Fira to stolica i serce Santorini. Miasto to znajduje się na zachodnim wybrzeżu wyspy, na klifach kaldery naprzeciw wulkanu. Współczesna Fira jest kulturalnym i handlowym centrum Santorini. Nie zwiedziliśmy jej za dużo. Byliśmy wieczorem, ale i tak wrażenie zrobiło na mnie światło latarni i brukowych uliczek.

Wiem też, że warto zobaczyć, a nie dotarliśmy tam Emporio- santoriński Bliski Wschód,

Co zjeść na Santorini?

Co zjeść na Santorini? Na pewno owoce morza, sałatki greckie. Jeśli lubisz potrawy mięsne, do gustu przypadnie ci musaka. Poza tym tutejsze warzywa, które Grecy grilują zazwyczaj, robiły mojemu podniebieniu niezwykle dobrze. A najlepsza, choć wcale nie najdroższa restauracja w jakiej byliśmy, to Mario. Nie wiem czy większe wrażenie na mnie zrobiło jedzenie czy pusta, kamienista plaża rozpościerająca się przed restauracją.

Zostaw mi swój komentarz

Bardzo się starałam, aby udokumentować nasz pobyt na Santorini w domku @mamaginekolog jak najlepiej. Chciałabym by te informacje mogły posłużyć i tobie bo wiem, że wiele innych osób planuje odwiedzić to piękne miejsce.

Jeśli chciałabyś/chciałbyś mnie o coś zapytać lub dodać inne istotne wskazówki, które mogły mi umknąć, proszę zostaw komentarz. Daj znać jeśli to co robię ci się podoba, przemawia do ciebie. Napisz, na pewno przeczytam. Zapraszam cię na mój instagram @kasia_nowosielska, gdzie zostawiam relację z wyjazdu, dzień po dniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *