Dzisiejsza prasa dostarcza mniej wartościowych informacji a częściej są one tak podane aby manipulować czytelnikiem.
Czytelnictwo prasy w Polsce leci z miesiąca na miesiąc na łeb, na szyję. Gazety przegrywają konkurencję z internetem. W sieci newsy pojawiają się błyskawicznie. O ile informacja o zamachu terrorystycznym opublikowana po południu na portalu newsowym ma dużą skalę rażenia o tyle pojawienie się jej następnego dnia rano na rozkładówce dziennika jest musztardą po obiedzie.
Internet przed kilkunastoma laty wdarł się w nasze życie i przyczynił się do zrewolucjonizowania rynku prasy. Wydawcy i dziennikarze z gazet muszą siłą rzeczy więc działać szybciej. Nie mają innego wyjścia jak szukanie newsów, które choć w niewielkim stopniu nawiążą walkę z portalami o czytelnika. W praktyce jest to trudne do wykonania.
Za darmo w internecie
Dlatego nieustannie zadaję sobie pytanie czy warto jeszcze wogóle sięgać po dzienniki skoro w internecie nie dość, że informację mamy szybciej to jeszcze za darmo ?
Jak podaje branżowy portal press.pl w 2005 r. codziennie sprzedawało się 1,6 mln dzienników ogólnopolskich. Zaś już w 2013 ich sprzedaż ogółem spadła do 900 tys. Dane za 2016 r. są jeszcze bardziej zatrważające dla wydawców. Biorąc po uwagę poszczególne tytuły np. Gazetę Wyborczą, w 2016 sprzedaje się ona codziennie w nakładzie 150 tys. Zaś Rzeczpospolitą kupuje tylko 50 tys osób.
Ostatnio często czytam w internecie m.in. na blogach o minimalizmie poświęconych psychologii o tym, że ktoś wogóle nie ogląda telewizji, nie czyta gazet ani portali newsowych bo jest na diecie informacyjnej. Mało tego bo wyznawcy tego typu teorii podkreślają, że nic przez to nie tracą, spokojnie im się żyje a informacja o zamach czy wypadku samochodowym i tak do nich dotrze innymi kanałami.
Cóż z jednej strony nie dziwię się takiemu podejściu. Internet bardzo często żeruje na emocjach. Portale są pełne newsów, z których nic nie wynika a zawierają tylko szokujące tytuły zachęcające do kliknięcia w nie. Przykład? „Pies pogryzł prezydenta!”. Po kliknięciu w newsa okazuje się, ze to po prostu czworonóg zaatakował innego zwierzaka o imieniu Prezydent. Zresztą w gazetach, które muszą produkować co raz więcej newsów, ich jakość jest wątpliwa.
Dieta informacyjna
W obu zatem źródłach mamy, więc ogrom chłamu, informacji bez pogłębionej analizy, które rzeczywiście nic nie wnoszą w nasze życie. Z drugiej jednak strony będę upierała się jednak przy tym, że warto śledzić niektóre informacje bo być może przekazywane w nich treści będą miały za jakich czas wpływ na nasze życie. Czasem warto jest wiedzieć coś zawczasu aby się do tego przygotować.
Weźmy chociażby newsy z rynku nieruchomości. Jeśli planujemy nabyć mieszkanie istotną informacją może być dla nas fakt, że rząd planuje rozpocząć budownictwo tanich mieszkań pod wynajem.Może to bowiem oznaczać, że ceny innych nieruchomości dla potencjalnych kupców spadną i warto się wstrzymać z transakcją.
To tylko jeden z nielicznych przykładów. Poza tym za czytaniem prasy przemawia jeszcze argument. Gdzieś usłyszałam, że inteligenty człowiek, dama czy gentelmen powinien śledzić co się dzieje. Dzięki temu jest świadomym obywatelem i potrafi zabrać głos na każdy temat, nawiązać konwersację.
Poza tym gazety a zwłaszcza tygodniki z pogłębionymi opiniami czy reportażami stanowią bardzo dobrą szkołę nauki pisania. Zwłaszcza dla osób, które parają się tym zawodowo czy nawet hobbistycznie. W tygodnikach możemy jeszcze natknąć się na bardzo dobre pióra. Przykładem są chociażby reportaże w „Polityce”, pisane w lekkim, nierzadko zabawnym i ironicznym stylu. Ja nie mogę się często od nich oderwać wzroku.
Przy wachlarzu korzyści płynących ze śledzenia prasy jest też wiele minusów. Ktoś powie, że dobre reportaże czy pogłębione wywiady zamieszczają już na swoich stronach internetowych blogerzy. Ja znajduję przykład dwóch takich blogów. Na razie to jednak perełki. Częściej blogerzy publikują na blogach osobiste opinie na dany temat, nie ma tam za dużo informacji, suchych faktów. Bo te trzeba by było zebrać. Tak jak to robią dziennikarze, dla których pisanie newsów czy reportaży to źródło dochodu.
Szkoła pisania
Poza tym wszystkim dostrzegam ogromny minus gazet, przez który nierzadko nie chce mi się do nich zaglądać. Chodzi o brak obiektywności. Dziś media w Polsce są podzielone. Mamy albo totalnie prawicowe tytuły typu „Gazeta Polska”, „W Sieci” czy „Do Rzeczy” albo liberalno-lewicowe czyli „Gazeta Wyborcza” czy „Newsweek”. Wydawcy nie są niezależni i mają określoną linię polityczną. Toteż pierwsze gazety bez cienia krytycyzmu, pod niebiosa wychwalają obecnie panującą nam partię i przyklaskiwać każdej jej decyzji. Zaś druga strona mediów będzie w czambuł krytykować to ugrupowanie a wychwalać opozycję. Cóż ciężko tu znaleźć złoty środek. Bo informacja w każdej gazecie jest na swój sposób zmanipulowana i odpowiednio podana odbiorcy. Tak wydawcy kształtują zero-jedynkowe postawy, których ja nie cierpię. Bo życie co roku uczy mnie, że nie ma tylko czerni i bieli. Jest bardzo dużo szarości. Na tym tle często lepiej wypadają blogerzy, którzy są niezależni i mogą pisać na prawdę to co myślą.
Dlatego jeśli ktoś chce mieć ogląd na obie strony powinen czytać dla porównania prasę lewicową i prawicową aby wysnuć sobie własne wnioski.
Pytanie tylko czy to jest gra warta świeczki i czy zamiast poświęcania czasu na czytanie gazet i denerwowanie się zalewającymi nas aferami politycznymi, informacjami o wypadkach nie lepiej wziąć się za ciekawą książkę. Alko odsapnąć od tego wszystkiego i wejść na pudelka.
Ważne wydaje mi się w tym miejscu rozróżnienie na gazety i magazyny – w tym sensie, że te pierwsze dostarczają newsów, a te drugie bardziej poszerzonych analiz.
Jeśli chodzi o najświeższe wiadomości to, jak sama zauważyłaś, Internet jest szybszym medium (więc w pewnym sensie i lepszym). Przyznam jednak, że nie zawsze zależy mi na tym, aby o wydarzeniach na świecie wiedzieć od razu. Czasem wolę poczekać aż kurz opadnie i przeczytać bardziej wyważone głosy w dyskusji. I tu skłaniam się raczej ku magazynom, bo łatwiej jest mi się wtedy skupić na tekście i odciąć inne bodźce. Kompromisem jest dla mnie wysyłanie na Kindle dłuższych tekstów z Internetu i czytanie ich później, po wstaniu od komputera.
Moja preferencja dotyczy więc raczej sposobu czytania niż jakości samych tekstów. Zaś jakość firmują tytuły magazynów – czy to papierowych, czy internetowych.
Tak, masz rację z rozróżnieniem na gazety i magazyny. Już nie chciałam tego posta w nieskończoność wydłużać taką analizę jeszcze przeprowadzać.
Myślę, że magazyny z pogłębioną analizą będą jeszcze długo znajdywały rzesze wiernych czytelników.
Ja choć pracowałam przez długi czas w dzienniku uważam, że odejdą one do lamusa bo po co komu wydawać codziennie po 4 zł na dziennik jeśli w necie ma szybko news za free.
A z Kondlem to jest bardzo ciekawe rozwiązanie. Muszę wypróbować:-) Tym bardziej, że wiele tygodników/miesięczników udostępnia takie rozwiązanie czytelnikom.
Ja nie czytam 😉 Ogladam obrazki kolorówek 😀 No i czasami sciagne jakis przepis 😀
No właśnie. Czyli działasz jak młode pokolenie. Liczy się tylko internet.Już sama nie wiem czy to źle czy dobrze..
Nie do końca. Bo prasowki kojarzą mi się tylko z gwiazdami i gwiazdeczkami i ich życiem… Oczywiście wiem ze są gazety czarno białe tj jak dziennik, wyborcza itd te które zawierają te dobre informacje ale te wole obejrzeć w telewizji. A poczytać wole książki, one przynajmniej odprezaja. Wiec jeśli chodziło o to ze mam klapki na oczach i nic po za internetem się dla mnie nie liczy to mylisz się. Mam męża, dziecko, blog, książki i obowiązki jak na kobietę, zone i matkę przystało.
Nie, nie to miałam na myśli. Chodziło mi raczej o to, że jak się już sprawdza gdzieś wiadomości to w internecie. Czy oglądając telewizję. Tak jest szybciej. I czasem wcale się temu nie dziwię. Ja nie twierdzę, że młode pokolenie ma klapki na oczach. Oni potrafią być bardzo świadomi.
Po raz drugi uzywasz slow młode pokolenie, a zakładami ze jesteś nie wiele starsza ode mnie o ile w ogóle 😂 co do gazet, cóż nic w tym dziwnego, żeby przeczytać wiadomości w gazecie trzeba po nią specjalnie pójść czy nawet pojechać jak np w moim przypadku ok 12 km aby dostać swieza gazetę , kolejno zdania zapłacić, wrócić do domu i przeczytać, a potem te niby ze male pieniądze zwyczajnie wrzucić do pieca i spalić… Hmm na dłuższa metę, załóżmy ze kupujemy gazetę codziennie przez 5 dni w tyg oczywiście biorę pod uwagę tylko jeden egzemplarz, liczny średnio 3 zł przez miesiąc mamy ok 70 zl ale w skali roku juz blisko 800 zl i teraz wyobraźmy sobie ze bierzemy pliczek pieniędzy, osiem nowiutkich stowek i podpalamy… ? Hmm? Czy nie lepiej jest przeczytać informacje w internecie lub TV za które tak czy siak się juz płaci? A więcej informacji na pewno w gazecie nie przeczytasz 😂
Zostawmy ten wiek. Napisałam tak, ponieważ widzę, że np. moi rodzice są bardziej przyzwyczajeni do papierowych gazet aniżeli do czytania newsów w sieci. I np. w internecie denerwują ich wyskakujące zewsząd reklamy, których czasami nie idzie zamknąć. Tak, masz racje kalkulując w ten sposób to wychodzi na to, że pieniądze wydane na gazetę są zmarnowane. Zależy jednak czego potrzebujesz. Jeśli ktoś szuka pogłębionej analizy tematu to raczej dla niego będzie gazeta np. tygodnik opinii aniżeli pobieżny news na wp.pl czy onet.pl. Oczywiście nie musi to być papierowa gazeta bo już tygodniki czy dzienniki mają wydania on-line. Są one jednak płatne. Wysoka jakość informacji niestety kosztuje. A bezpłatne newsy szokujące tytułami i niewiele wnoszące to są właśnie na portalach informacyjno-plotkarskich. Zresztą wiadomość telewizyjne też bazują na emocjach i ja tam rzadko znajduje merytoryczne informacje. Wystarczy sobie przypomnieć jak wszyscy jeszcze niedawno jechali na temacie mamy Madzi z Sosnowca. Ja pracowałam i dla gazety i dla portalu, gdzie się wrzuca niusiki. Mój nakład pracy przy artykule pisanym dla gazety był znacznie większy.
Tak tutaj sie zgodze z Tobą w zupelnosci. Jednak statystyczny czlowiek, ktory czyta gazety dla zwyczajnych codziennych informacji, te same mógłby przeczytac w internecie. Nie twierdze ze gazety sa gorsze, po prostu w zwyczajnym dzienniku czy innych znajdziemy te same informacje co w internecie. Ale jest jeszcze wiele osób które faktycznie woli wersje papierowe 🙂
Bardzo rzadko czytam gazety, a jeśli już to wnętrzarskie 🙂 Kiedyś czytałam dużo gazet, ale to na studiach już kilka lat temu. Trzeba mieć ogromną wiedzę, żeby czytać gazety polityczne i umieć wyciągnąć z tego jakąkolwiek prawdę, a że polityki nie lubię, na gazety typu pudelek nie mam czasu, pozostaje mi oglądać tylko obrazki gazet wnętrzarskich – to coś co bardzo lubię 😉
Ja też bardzo lubię wnętrzarskie pisma. Dzięki nim mam wizję idealnie urządzonego domu i wiem co bym w nim docelowo chciała. A polityka, rozumiem, że może nużyć…
Szkoda, że w zestawieniu pominięto Uważam Rze. Jedyny polski miesięcznik, w którym nie natkniemy się na propagandę w prawą, czy w lewą stronę. Uważam Rze Historia – najlepsza historyczna gazeta w Polsce.
Historyczna- tak. Czy URze jest takie neutralne? Polemizowałabym. Miałam okazję w „Rzepie” pracować z obecnym kierownictwem URze i wiem, że oni skręcają w prawo. W ich tekstach w URze ja też to widzę. No ale podobno dziś gazeta musi być „jakaś”, czyli wyrazista. Lewa albo prawa. Nie ma nic pomiędzy. Ja natomiast wiem, że życie nie jest czarno-białe i jest w nim ogrom szarości. Dlatego lubię gazety wyważone. Chociaż w obecnych czasach ze świecą takich szukać.