Od prawie roku mieszkamy w czeskiej Pradze. Prawie rok temu zdecydowaliśmy się przenieść z Warszawy do stolicy naszych południowych sąsiadów i z niemowlęciem na ręku lekko przewrócić nasze życie do góry nogami.
O tym jest właśnie podcast. To podcast stworzony w duecie MAŁŻEŃSKIM. Niech posłuchają go wszyscy ciekawi świata. Nagrałam go wspólnie z moim mężem
Mieszkanie za granicą niesamowicie zmieniło nas samych i ukształtowało w pewien sposób naszą relację małżeńską. A to dlatego, że mieszkanie za granicą okazało się być:
- szkołą ogarniania nas samych
- szkołą ogarniania naszego małżeństwa
- szkołą kompromisów
- szkołą organizowania czasu
- szkołą podróżowania
- szkołą odzierania ze steoretypów
Bo jest wiele powodów aby wyjechać i pomieszkać za granicą.
Nas życie za granicą nauczyło jak bardzo dla siebie jesteśmy ważni. Co by się nie działo, mamy tylko siebie. Kochamy tę niezależność i już chyba nie potrafilibyśmy tego zmienić.
Pięknie to napisałaś. Czyli mieszkacie za granicą i już nie zamierzacie wracać do kraju?
Raczej nie. Możliwe, że jeszcze pomieszkamy w innym kraju, ale finalnie chyba zostaniemy przy Kanadzie 😊 nigdy tak naprawdę nie wiadomo, co przyniesie życie, ale powrotu nie planujemy.
Życie zaskakuje, to fakt;-) Ja mam głęboką nadzieję, że do Kanady jeszcze wrócę. Nasza rodzina, mieszkająca w Toronto, bardzo sobie chwali poziom życia w Kanadzie. Pamiętam też z pobytu w Montrealu pewien uroczy pensjonacik, w którym się zatrzymaliśmy. Właścicielka-Francuzka, przeniosła się do Kanady z Paryża i podkreślała, iż jakość i poziom życia są w Montrealu znacznie wyższe niż we francuskiej stolicy;-)
Także troszkę Ci zazdroszczę tej Kanady ( tak pozytywnie), choć dla mnie było by znacznie za daleko od domu rodzinnego. Ale będę do Ciebie wpadać na bloga, cieszyć oczy widokami;-)
Dziękuję 😉 Ludzie różnie się wypowiadają na temat Kanady. Cieszę się, że miałaś pozytywne doświadczenia 😊
Myślę, że dobremu małżeństwu wszędzie razem będzie dobrze. Dlatego tak fajnie się adaptujecie w nowym miejscu. 🙂
Heh, dziękuję. Grunt to się dogadywać. No i trzeba nad sobą pracować, nad swoimi słabościami. Bo i w kraju i za granicą trafiają się problemy.
Super Wam wyszedł ten podcast, miło się Was słuchało, mówicie tak spokojnie, na luzie. Kasiu, słuchałam poprzedniego podcastu i widać, że z kolejnym poszło Ci jeszcze lepiej 🙂 Tematyka bardzo ciekawa. Ja w sumie chciałabym wyjechać, mój mąż miał kiedyś (zanim mnie poznał) takie plany, że będzie gdzieś mieszkał za granicą, jednak jest jedna rzecz, która mnie tu trzyma – moja rodzina, rodzice i siostra; mojego męża teraz też; i bez nich nie wiem, czy byłabym w stanie wytrzymać np. rok.
Widać, że ten wyjazd dał Wam wiele dobrego, mimo wszystko. Często widząc, jak spacerujesz po Pradze, zazdroszczę Ci tego (oczywiście w pozytywny sposób :D), bo Praga jest piękna. Podziwiam Cię, że uczęszczasz na spotkania towarzyszenia, bo nie wiem, czy ja bym była w stanie; mimo wszystko Polacy za granicą wydają mi się dziwni. Ja mam jednak doświadczenie tylko urlopowe-wycieczkowe, z wymian w liceum. Chętniej i lepiej dogaduję się z obcokrajowcami.
Naprawdę dowiedziałam się wartościowych rzeczy 🙂
PS. Piszę chyba za długie komentarze 😀
Pisz, pisz długie. Dobrze się czyta;-) Moja rodzina też mnie do Polski przyciąga, dlatego tak z Pragi często do PL jeżdżę. I też ciężej mi bez nich. Także rozumiem Cię doskonale. Ale z drugiej strony to dobrze. Bo szczęśliwi ludzie to tacy, którzy mają dobre relacje. Trzeba więc je pielęgnować.
Młodzi jesteście, macie jeszcze tyle szans na wyjazd. Choć pewnie łatwiej jest jak jeszcze dzieci do szkoły nie idą, gdyż nie ma później problemu ze zmianą i aklimatyzacją. Ale mąż ma takich kolegów, którzy wyjechali gdzieś daleko i z takimi dziećmi.
Masz pracę zdalną, mogłabyś kiedyś zafundować sobie taką zagraniczną przygodę. Jeszcze też zależy jak mąż się do tego dostosuje. Czas na takim zagranicznym pobycie bardzo szybko leci. Rok przeleciał mi jak pstryknięcie palcem…
Chcecie wrócić do Polski na stałe, czy planujecie jeszcze mieszkać w innym miejscu?
Dokładnie, jak Antoś pójdzie do szkoły, to będzie już ciężej, ale dla chcącego, nic trudnego, prawda? 🙂
Praca zdalna w tym jest super właśnie, tylko że tak jak pisałam bez rodziców i siostry mi ciężko się ruszyć, na każdy wyjazd jeździmy wspólnie, całe życie tak było, bez nich czuję się, jak bez ręki, to moi najlepsi przyjaciele 🙂 Może to dziwne, ale tak jest.
Oj tak, a pamiętasz, dopiero był maj i się poznałyśmy! W ogóle czas przy dzieciach chyba tak szybko biegnie 🙂
Kasiu, już raczej na stałe. Choć jakby się jakaś ciekawa ofert kiedyś trafiła to kto wie???
Z dziećmi szkolnymi też się da wyjechać, jasne. Wtedy to jeszcze jest duża korzyść bo idąc do szkoły mogą się języka nauczyć nowego. Paweł ma takiego kolegę, który do Kanady wyjechał z dziećmi przedszkolno-szkolnymi. Tylko oni pojechali tam na stałe.
Nie, nie jest to dziwne z rodzicami. Ja to rozumiem. Wyglądacie tak ładnie wszyscy razem na zdjęciach, że widać, iż się dobrze dogadujecie. Zresztą jak człowiek ma wsparcie w najbliższych osobach, to dużo lepiej się żyje. A i dziecko łatwiej wychowywać w stadzie. Jest taka fajna książka Agnieszki Stein, psycholożki. „Potrzebna cała wioska”- o tym, iż dziecko najlepiej wychowuje się gdy ma kontakt i z dziadkami i z ciociami.
Przy dzieciach czas zasuwa jak szalony. A niedawno był maj, była wiosna 2017. Tymczasem wielkimi krokami zbliża się wiosna 2018
Super, Kanada też mi się podoba 🙂
Dziękuję, cieszę się, że to widać 🙂 Dokładnie, widzę po Antosiu, że dużo daje mu kontakt z większą ilością osób, bo nie boi się do nikogo iść, każdemu podaje cześć, itp., a też od każdego się uczy. Pamiętam, jak byłam mniejsza, to z moim kuzynostwem, ciotkami, babciami itp. spędzałam mnóstwo czasu, teraz niestety widzę, że już się nie do końca ma się na to czas, a i też często chęci. Wcześniej biegałam po wsi, dosłownie, z koleżankami i kolegami, a teraz widzę mniej takich dzieciaków.
To daje efekty. Właśnie Ignaś ma podobnie jak Antoś. Też lubi ludzi;-) i nie boi się. Pewnie dlatego, że od pierwszych miesięcy jego życia nie broniłam dostępu do niego. A to chyba lepiej jak dziecko jest śmiałe bo będzie mu życiu łatwiej wtedy.
Ja też mam takie wspomnienia z dzieciństwa. Biegałam po podwórku, po wsi.Teraz komputery i tablety zajmują dzieci. Zastanawiam się właśnie jak to rozegrać aby moje dziecko w nie spędzało nad nim życia…
Dokładnie, też tak myślę, chociaż ja też tak byłam wychowywana, a nieśmiałość przeszła mi tak naprawdę dopiero na studiach.
Ja się pogodziłam z tym, że będzie to robił, bo taka jest nasza codzienność, zwłaszcza moja i męża, bo on też siedzi w kompach, naprawia, interesują go gry, etc., także Antek już w tym uczestniczy, nie da się od tego uciec. A to też zależy od dziecka, mały w ogóle nie zainteresuje się bajką w tv, tv może lecieć, a on i tak ma swoje sprawy 😉
Nie da się ukryć, że jeżeli mieszkasz daleko od rodziny, to raczej to często najbardziej zbliża. Nikt się nie wtrąca etc. A Praga jest bardzo klimatyczna 🙂
Aniu, jest tak klimatyczna jak życie na wsi:-) Jest pięknamstara i niektóre też tramwaje w niej stare jeżdżą. Aż ciężko z dzieckiem w wózku do nich wejść…
Rewelacyjny pomysł taki wspólny podcast. Spojrzenie z dwóch stron :). Bardzo Was podziwiam, że się podjęliście takiego przedsięwzięcia i dodatkowo tak sprawnie dajecie sobie radę z pracą. Jednak rozumiem, że nie chcecie dłużej zostać zagranicą? A to prawda, że im się mniej czasu ma, tym więcej się z niego wyciśnie. Też tak mam ;).
Nie było wyjścia, trzeba się było ogarnąć jak już wyjechaliśmy. Tak, Aniu.Wracamy już niedługo bo założenie było od początku takie, że to tymczasowa przygoda.
Prawda, im więcej człowiek ma do zrobienia, tym się lepiej organizuje. Bo zapewne nie trwoni czasu na nic nie wnoszące do życia aktywności. Choć fanką „wiecznej zajętości” nie jestem
Jesteście mega zgraną parą i to słychać. Świetny pomysł na podcast, przyznam się szczerze, że po raz pierwszy miałam przyjemność uczestniczyć w takim poście, bardzo pozytywnie to odebrałam – super! Życzę powodzenia i trzymam kciuki 😉
PS. Praga jest piękna!
Dziękuję.
Jak tak doświadczona podróżniczka jak Ty mówi, iż Praga jest piękna, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko przyklasnąć
Podziwiam Was za odwagę! Nie żałujecie decyzji? Zostaniecie w Pradze na zawsze?
Nie, wracamy już niedługo.To z założenia miał być tymczasowy pobyt. Zawsze chcieliśmy pomieszkać trochę za granicą i zobaczyć jak to jest.