Przejdź do treści

Ta aktywność w nadmiarze, może Ci zniszczyć małżeństwo!

Foto. Anna Mioduszewska

Wiesz, fajnie jest mieć  pasję, hobby, kochać swoją pracę. Człowiek jest szczęśliwszy kiedy robi to co kocha. Osiąga stan flow gdy oddaje się pływaniu, wspinaczce wysokogórskiej i jeździe na rowerze. Sama mam pasję, więc wiem jak mogę zapomnieć o Bożym świecie zajmując się nią. Ot np., blog i pisanie jest moją pasją. Ale trzeba uważać, gdyż nadmiar pasji powoduje kryzys w małżeństwie.

Asertywność, indywidualizm, skupienie na sobie, na własnych pasjach. To wszystko jest super! Na pewno pasja  pomaga rozwijać się mnie czy Tobie jako jednostce. Nie mniej jednak, w związku nadmierne skoncentrowanie na tych aspektach prowadzi na manowce. Pasja powoduje kryzys w małżeństwie. Znam parę a w zasadzie znałam, która rozpadła się. Mąż tak był pochłonięty swoim hobby, czyli sportem, że zapomniał o rodzinie. Wracał z pracy, wskakiwał na rower, wyskakiwał na basen, na jogging bo przecież miał w perspektywie triatlon. Żona i dwójka małych dzieci zeszła na drugi plan. 

Kryzys w małżeństwie jest budujący!

Tymczasem dobre małżeństwo, to związek dwojga ludzi, którym udało się stworzyć coś trwałego.  Coś, czego nikt im nie odbierze. Mężczyzna stał się mężem, jest teraz mężem swojej żony, a kobieta stała się żoną. Jest teraz „żoną” swojego męża. Stali się jednością. Dla dobra małżeństwa, dla tej jedności, czasem pasję warto odłożyć na bok bo są ważniejsze sprawy. No chyba, że macie podobną pasję, to wtedy możecie oddawać się jej bez reszty wspólnie. 

Pasja często prowadzi do kryzysów w małżeństwie. Kryzysy jednak to coś normalnego. Nie bój się ich! Nasze życie nie jest ciągłą i niestającą falą miłości, która się przez nas przelewa. Kryzys jest wpisany w strukturę czasu człowieka. Przechodzenia od jednego etapu do drugiego. Do kryzysu dochodzi, ponieważ osoby zaangażowane w małżeństwo oczekują spełnienia w nim wszelkich pragnień. I to nie jest nic dziwnego. Kryzysy pojawiają się w dobrych małżeństwach. U ludzi, którym zależy na sobie a z biegiem lat odkrywają co raz więcej obszarów, w których nie mogą się porozumieć. Bo może na początku Waszej drogi fascynowało Cię, że narzeczony, świeżo upieczony mąż ma pasję. Biega, ma ciało jak Adonis. A w trakcie trwania małżeństwa jego pasja zaczyna Cię doprowadzać do szału. Dziecko Ci płacze wieczorami, chcesz aby on się nim zajął, odciążył Cię a on tymczasem błaga o kolejny wolny wieczór, gdyż przygotowuje się do maratonu. 

Kryzys w małżeństwie jest twórczy!

Twój niepokój jest właściwy. Dobrze funkcjonujące małżeństwo to takie, które wie, że jego zadaniem jest budowanie jedności na całe życie. Bo przysięgli to sobie nawzajem. Bo przysięgli to Bogu. Im masz zatem świadomość, że związek jest nie spełniony, tym w praktyce on jest lepszy. Bo dążycie do jego udoskonalenia. Bo Wam zależy,  chcecie nad sobą pracować i dlatego się kłócicie, spieracie. Słabe małżeństwo może nie mieć kryzysów, gdyż pogodziło się z tym, że nigdy nie będzie między nimi dobrze. Już im się nie chce walczyć. Mąż i żona rozdzielili sobie życia i pogodzili się z tym, że doświadczają w nim braków. Dużą część życia przeżywają niezależnie, nawet w bliskiej, sympatycznej zgodzie, ale nie tworzą jedności. To jest rozpad więzi. Takie małżeństwo trudno jest już uratować. To sytuacja, w której dwoje ludzi już nawet nie okazuje sobie miłości i nawet nie chce tego zmienić.  Śpią pod jednym dachem, ale oddzielnie na zmianę opiekują się dziećmi, oddzielnie gotują, wychodzą pojedynczo. Pewne małżeństwo ułożyło sobie tak życie i dopóki ich latorośle nie zaczęły im sprawiać problemów, było im tak wygodnie. Ale dzieci były wrażliwe na to co dzieje się w domu i doprowadziły, do tego, że rodzice musieli zacząć w końcu ze sobą rozmawiać. 

Jaka jest zatem tabletka na kryzys? Szukanie rozwiązań. To jest największy sekret szczęśliwego małżeństwa! Bardzo pomocna jest psychoterapia, mediacja. Dopóki więź między dwojgiem ludzi nie rozpadała się, mają jeszcze duże szanse na wyprowadzenie małżeństwa na prostą. 

Nie czekaj, szukaj rozwiązań!

Korzystając z mediacji możecie podczas niej osiągnąć porozumienie. Szukanie rozwiązań jest lepsze niż stawianie oporu, niż zacinanie się. Z tym, że mediacja ma sens tylko gdy obie strony tego chcą. Nikt nie może przyjść przymuszony. Do mediacji trafiają nie tylko ludzie, którzy chcą się rozwieść i ustalić warunki rozstania. To też rodzaj krótkotrwałej pomocy psychologicznej, skoncentrowanej na problemach. Nie zajmuję się przyczyną czy też oceną osób w kryzysie. Odkrywamy i nazywamy istniejące problemy aby zrozumieć wzajemne potrzeby i oczekiwania a w końcu aby znaleźć rozwiązania, które są do zaakceptowania przez obie strony. Jak napisała Kinka – jedna z moich ulubionych blogerek, rozmowa i wzajemny szacunek, potrafią zdziałać cuda!

WIĘCEJ O TYCH ROZWIĄZANIACH POCZYTASZ W MOJEJ KSIĄŻCE⬇️⬇️⬇️

 

foto. Anna Mioduszewska

Książka "Droga do szczęśliwego związku"

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *