Mowa jest srebrem, milczenie złotem. To banalne powiedzenie, ale jakże trudno identyfikowalne w codziennym życiu.Ludziom bardzo łatwo przychodzi użycie aparatu mowy.Bardzo ciężko zaś zastosować w praktyce aparat słuchu.
Nie lubimy polityków bo się kłócą i przekrzykują. Rozmawiają w bardzo charakterystyczny sposób. Grupa polityków siedząca w studiu telewizyjnym łamie wszelkie zasady komunikacji. Jedna osoba mówi podczas gdy druga nawet nie próbuje wsłuchać się w jej intencje. Przygotowuje w myślach już swoją ripostę. Ci ludzie słyszą, owszem, ale nie słuchają się siebie wzajemnie. Najczęściej przerywają sobie. Chociaż od dziecka są uczeni, że to nie kulturalnie. Może właśnie dlatego z tych rozmów w studiu redakcji telewizyjnej nigdy nie wychodzi nic konstruktywnego. Dlatego nie oglądam tego typu programów. Szkoda czasu.
Mówi się, że góra a w tym wypadku posłowie w Sejmie, odzwierciedla to co jest na dole. Czy my umiemy zatem rozmawiać? Kiedy trzeba podjąć trudny temat górę biorą emocje i nerwy. Łatwo osądzamy innych, nie znając prawdziwych motywów ich działania. Oszczerstwa bardzo łatwo przechodzą nam przez gardło.
Konstruktywna dyskusja, na chłodno, to bardzo trudna sztuka. Warto ją jednak trenować. Dzięki niej w trakcie trudnych rozmów, mimo rozbieżnych punktów widzenia, jesteśmy w stanie wsłuchać się w siebie nawzajem i być może wypracować kompromis. Wyjść na przeciw oczekiwaniom drugiej strony i jednocześnie dostać co od niej w zamian. Amerykanie mają na to bardzo ładne określenie „win-win”. Czyli każdy w sporze wygrywa.
Kompromis daje stronom bardzo dużo satysfakcji. A historia naszego narodu uczy, że kłótnie, swawola i swary już nie raz zaprowadziły nas na manowce. Były chociażby przyczyną rozbiorów Polski. Ułatwiły też ingerencję obcych mocarstw w nasze wewnętrzne sprawy. Bo zawsze gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Historia to nauka, z której warto wyciągać wnioski na przyszłość.