Przejdź do treści

To jest największy sekret szczęśliwego małżeństwa!

Było marcowe, dżdżyste popołudnie. Ulice Warszawy, które szybko pokonywałam, spowijał już mrok. Trzęsłam się z zimna i w całej mojej niecierpliwości przy życiu trzymała mnie tylko myśl o gorącej kawie, którą planowałam zrobić sobie zaraz po wejściu do fundacji. Chodziłam tam na wolontariat i jako studentka prawa udzielałam bezpłatnie porad m.in. w kwestiach rozwodów, separacji czy spadków. Nie do końca odpowiadała mi jednak ścieżka jaką wybierali absolwenci prawa. Czyli adwokatura lub sądownictwo. Ja wolałam godzić ludzi aniżeli, popychać ich do sporów w sądzie.

Pogrążona w myślach na temat mojej przyszłości, przechodziłam właśnie po pasach szerokiej jezdni bez sygnalizacji świetlnej. Jeden obrót głową w lewo, drugi w prawo. Nic nie jechało więc poszłam przed siebie. Byłam już prawie po drugiej stronie ulicy, gdy nagle obróciłam głowę w prawo i moje oczy spotkały się z ostrymi reflektorami samochodu. To był koniec mojego pośpiechu. Znalazłam się na masce samochodu. Nastała ciemność. Słyszę syreny. Słyszę kobiecy głos, który krzyczy nade mną „Nie chciałam tego zrobić. Ta dziewczyna sama weszła mi na maskę”. Dalej już nic nie pamiętam. Ocknęłam się w szpitalu. Jasne światła na korytarzu oddziału ratunkowego wybudziły mnie. Nie wiedziałam czy żyję, czy jestem cała. Ból głowy rozdzierał moja czaszkę. Zastanawiałam się  gdzie są moi bliscy.

Nie zostawię cię!

Nagle ktoś złapał mnie za rękę. „Kasia! Ty żyjesz! Boże co ci jest?  Kocham, nie zostawię cię!” – krzyczał nie wiedząc, czy mój kręgosłup jest w całości. Nie wiem jakim cudem mój chłopak tak szybko znalazł się w szpitalu. Mieszkał po drugiej stronie miasta. Dzień wcześniej pokłóciliśmy się niemiłosiernie i zastanawiałam się co z tego naszego związku będzie. Ale wtedy, pojawił się w szpitalu pierwszy. W najbardziej rozpaczliwym momencie mojego życia. Ta próba, jego wiara, że cokolwiek się stanie, chce ze mną być, przekonały mnie, że to jest mój przyszły mąż.

Z wypadku wyszłam cało a rok później wzięliśmy ślub. Wierzyłam, że świat stoi przed nami otworem. Zawodowo nam się wiodło. Podróżowaliśmy. W końcu zapragnęliśmy zostać rodzicami. Okazało się jednak, że dziecko wcale do nas nie przychodzi. Leczenie, jeżdżenie po lekarzach, uporczywe badania. Nie mogłam uwierzyć, że nas to spotyka. Mijały dni, miesiące, lata a ciąży nadal nie było. To było ponad siły mojej niecierpliwej natury. „Boże, dlaczego tak kpisz ze mnie?” – utyskiwałam. Zastanawiałam się jaki jest sens mojego małżeństwa.

W najtrudniejszym momencie mojego życia postanowiłam też odejść z pracy na etacie aby działać jako mediator. Gdy nie wiedziałam już czy robię dobrze czy źle, zobaczyłam pewnego grudniowego, mroźnego dnia drugą kreseczkę na teście ciążowym. Niemożliwe stało się możliwym. Byłam w ciąży wbrew logice. Jakby nielegalnie.

Mój sekret szczęśliwego małżeństwa

Urodził nam się wspaniały synek! My trwamy nadal ze sobą. Wzmocnieni, spętani węzłem małżeńskim jeszcze mocniej. Po kryzysach. Dziś wiem, że uratowała nas wspólna wiara, modlitwa oraz świadomość tego, że nad małżeństwem trzeba pracować nawet gdy przychodzą trudności, nawet gdy wszystko wydaje się beznadziejne. Sekret szczęśliwego małżeństwa tkwi w tym, że ludzie je tworzący nawet w kryzysie kultywują pewne nawyki, dzięki którym stają się  później silniejsi jako para!

Na moim osiedlu, w blokach gdzie mieszka wiele rodzin, my jako nieliczni jeszcze się nie rozwiedliśmy. Kiedyś też usłyszałam, że to nudne żyć do końca życia u boku jednego człowieka. Dziś można się znudzić drugim jak zabawką i zamienić go na lepszy model. Może moje życie jest nudne, ale jestem w tej nudzie cholernie szczęśliwa. To szczęście jest moim motorem napędowym ku temu aby pomagać ludziom, naprawiać zepsute relacje i godzić ich. Pomysł o tym aby mediować okazał się trafny. Moi klienci wychodzą często z ugodami z mojego gabinetu. Z tej pasji do naprawiania relacji napisałam książkę elektroniczną „Droga do szczęśliwego związku”. Chcę Ci pokazać że można stworzyć sielskie małżeństwo  w niesielskim świecie. W końcu nazwisko Nowosielska do czegoś zobowiązuje.😉

A mój i innych sekret szczęśliwego małżeństwa opisałam w e-booku. Jest dostępny w promocji jeszcze tylko przez kilka dni.


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *