Pracowitość, odwaga i idealizm- to cechy, które pozwalają odnieść sukces i zdobyć nagrodę Nobla.
Czy wiesz kto jest jedyną na świecie kobietą, która zdobyła dwie nagrody Nobla?
Czy wiesz kto jest jedyną kobietą, która spoczęła w paryskim Panteonie w dowód uznania zasług na polu naukowym?
Czy wiesz o kim Albert Einstein powiedział, że jest najinteligentniejszą spośród kobiet?
Jeśli wiesz to świetnie a jeśli nie to oświecę Cię, że tą osobą była Maria Skłodowska-Curie. Ja, wstyd przyznać, nie wiedziałam tych wszystkich rzeczy o naszej rodaczce, chociaż chodziłam do liceum jej imienia. W Polsce bardzo mało się mówi o Marii a przecież to taka zasłużona dla nauki i dla Polski kobieta. Tym bardziej więc nie pojmuję dlaczego w liceum nie miałam choćby jednej lekcji poświęconej patronce szkoły.
Trochę zamieszania wokół Skłodowskiej-Curie narobiło się dopiero teraz, kiedy do kin wszedł film „Maria Skłodowska-Curie” z Karoliną Gruszką w roli głównej. Dzięki temu obrazowi i przeczytanej niedawno biografii noblistki autorstwa Laurenta Lemire odkryłam geniusz Skłodowskiej. I uzmysłowiłam sobie po raz kolejny, że do wielkich rzeczy dochodzi nie tylko dzięki talentowi, ale 90 proc. sukcesu to pracowitość. Bez tej ostatniej Skłodowska nie zdobyłaby Nobli. Poza tym Maria Skłodowska-Curie miała nawet i więcej cech predysponujących do tego by osiągnąć sukces. Bo upragnione cele osiągała także dzięki pasji,odwadze i samozaparciu. I każdy kto chce te cele osiągać może uczyć się od Marii.
Odwaga
Nasza noblistka była odważna bo przeprowadziła się z Polski do Paryża by studiować na Sorbonie. Na początku XX w. kobiety w okupowanej Warszawie nie miały wolnego wstępu na Uniwersytet. Toteż Maria znalazła inne rozwiązanie. W stolicy Francji skończyła studia i poznała przyszłego męża Piotra Curie. Postanowiła już na wstępie, że nie będzie tylko żoną naukowca, ale sama też nauką na poważnie się zajmie.
Ta odwaga i samozaparcie nie pozwoliły jej także trwać bezczynnie po śmieci Piotra. Maria chciała przejąć po nim katedrę fizyki ogólnej na paryskiej Sorbonie. W owym czasie nie było to jednak takie proste, gdyż na Uniwersytecie pracowali sami mężczyźni. Na kobietę, która chciała dołączyć do ich grona, patrzyli jak na wybryk natury. Maria dotąd jednak walczyła, aż w końcu doszli do wniosku, iż nikt inny nie jest w stanie kontynuować pracy Piotra Curie.
Pracowitość
Była pracowita. Owszem talentu i zdolności nie można jej odmówić, ale bez tytanicznej pracy nie zostałaby dwukrotną noblistką. Maria pochodziła bowiem z rodziny o naukowych tradycjach. Ale jeszcze sam ten fakt nie uczyniłby z niej noblistki. Otóż gdy przenosi się do Paryża izoluje się od otoczenia by ustrzec się pokusie udziału w rozrywkach oferowanych przez francuską stolicę. Wynajmuje skromne mieszkanie, je mało, łata sukienki aby nie kupować nowych i całą swą energię skupia na nauce. Dzięki temu zdobywa tytuł licencjata na Sorbonie z wyróżnieniem. Ta rutyna to klucz do jej sukcesu.
Maria pracowała gorliwie w laboratorium nad odkryciem radu już razem ze swoim mężem Piotrem. W nocy, kiedy dzieci usnęły, wymykali się razem do laboratorium by popatrzeć jak promieniuje rad i jeszcze bardziej wyłuskiwać jego właściwości. Inny dowód na pracowitość Marii, jaki widziałam w filmie, to scena, w której czuwa w nocy nad chorym teściem a w notesie kreśli równania. Nawet kiedy jadała śniadanie z dziećmi, z boku stołu, na karteczce kreśliła równania.
Idealizm
Maria miała jeszcze jedną cechę, która wyniosła ją na Panteon wielkich XX w. Głęboko wierzyła w to co robi. Była przekonana, że odkrycie radu przyczyni się do poprawy losu człowieka. Myślała o tym w kontekście postępu w medycynie i możliwości leczenia nowotworów jaką mógłby dawać rad i promieniotwórczość. Nie przewidziała przy okazji, że odkryty przez nią pierwiastek będzie wykorzystany przeciwko człowiekowi bo posłuży do zbudowania atomu.
Maria z Piotrem do tego stopnia wierzyli w swoje odkrycie, że inwestowali w badania własne środki. Jak pisze Laurent Lemire w biografii naszej noblistki, oboje z Piotrem wyrzekli się materialnych korzyści z odkrycia. Poświęcili na badania znaczną część swojego majątku, której w efekcie nie otrzymały ich córki.W tamtych czasach uran, z którego wyłuskiwali rad był bardzo dorgi.
Ofiara
Takie były warunki i Maria się do nich dostosowała. Uważała, że ludzkość potrzebuje marzycieli, których bezinteresowne dążenie do celu jest tak potężne, że nie potrafią oni zwracać uwagi na własną korzyść materialną.
Sukces Marii nie omieszkał negatywnie wpłynąć na inne aspekty jej życia. Jej odkrycia nie obeszły się bez ofiary. Maria zmarła na białaczkę w wieku 64 latach. Zachorowała na nowotwór w wyniku zbyt silnego napromieniowania jakiemu poddawała się przez laty w trakcie odkrywania radu.
Na filmie poświeconym Marii Skłodowskiej- Curie byłam w piątek 3 marca, w dniu premiery. Myślałam, że w jednym z warszawskich kin, w taki dzień o godzinie 19 00 będą tłumy. A tymczasem sala była może w połowie zapełniona. Cóż, szkoda że Polacy nie są zbyt chętni aby dowiedzieć się czegoś więcej o naszej wielkiej uczonej. Za to na „Sztukę Kochania” o edukatorce seksualnej Michalinie Wisłockiej idą już tłumami. A ja nadal nie rozumiem na czym polega fenomen tej pani, że film o niej jest taki popularny…? Widać skandal wygrywa z nauką. Chociaż i Skłodowskiej życie nie pozbawione było skandalu, o czy również traktuje film.
dziękuję za wpis. Lubie czytać o naszej rodaczce :-). i szkoda, że nie było dużo ludzi na premierze 🙁
To, co sensacyjne zazwyczaj lepiej się sprzedaje. Niestety…A Maria Skłodowska-Curie faktycznie jest godna podziwu.
Patronka mojej alma mater. Geniusz i tytan pracy.
Maria Skłodowska-Curie jest chyba najbardziej znaną kobietą naukowcem. Ciekawy artykuł!
Nie mogę się doczekać, kiedy obejrzę film o Marii. Jest ona dla mnie geniuszem godnym zachwytu i podziwu. Osiągnęła wiele poświęcając wiele, a to wymaga niebywałej odwagi 🙂
Dobrze, że odżyły wspomnienia o naszej noblistce. Myślę, że na fali womanpower. Nie tylko kobiety powinny czerpać z jej przykładu, bo to doskonały wzór dla każdego.
nie sposób się nie zgodzić;)
Ja kiedyś dużo czytałam o Skłodowskiej i uznałam ją za fascynującą kobietę. Kiedy film wszedł do kin, poleciałam jak na skrzydłach i tak cholernie się rozczarowałam. W kinie zrobili z niej bezradną kobietę oddanej wyłącznie romansom. A przecież można było zrobić taką świetną biografię 🙂
Film nie jest wybitny, to fakt. Nie mniej jednak, ja dostrzegłam dzięki nemu geniusz Skłodowskiej. Było dużo miejsca poświęconego jej życiu zawodowemu. Bardzo podobały mi się jej dialogi z Einsteinem. A o romansie zapewne było po to bo to według speców od marketingu lepiej się sprzedaje niz nauka.
To również patronka mojej szkoły, ale również do tej pory niewiele o niej wiedziałam:). Moim zdaniem właśnie nie zawsze trzeba być nadzwyczajnie inteligentnym i uzdolnionym, żeby coś osiągnąć. Najważniejszy jest jasno określony realny cel, konsekwentne, regularne działanie i determinacja.
Świetny, bardzo wartościowy tekst 🙂
Filmu jeszcze nie widziałam, ale to, o czym piszesz, skłania do przemyśleń. Warto odkryć w sobie pasję 🙂
http://www.natalia-mizerska.blogspot.com
Patronka mojej Alma Mater :). Lubię takie historie ludzi, którzy mieli w życiu pasję i dla niej żyli. To zawsze inspiruje i napędza do realizacji własnych marzeń.
Film i mnie bardzo zaciekawił – mimo, że mam „poszkolny” uraz do tego typu produkcji.
Sama Skłodowska jest wzorem do naśladowania, nie tylko w kontekście kariery zawodowej, ale dążenia do celu w ogóle
Rzeczywiście, już w szkołach bardzo mało mówi się o Skłodowskiej. A szkoda. Może to z tego wynika to nikłe zainteresowanie.
Warto brać z tej kobiety przykład i przekuwać go na XXI wiek.
Niestety, szkoła jedynie sygnalizuje o tym, że był ktoś, kto przysłużył się nauce. Szkoda, że traktowane to jest bardzo pobieżnie, bo przecież z życiorysów takich osób można wiele się nauczyć, czerpać siłę i motywację!
Z wymienionych przez Ciebie czynników moim zdaniem najważniejsza jest odwaga. Czasami to tylko ten jeden czynnik powoduje, że człowiek zamiast robić coś, rezygnuje z tego działania.
Bardzo mi się ten film podobał i ważny jest też fakt, że ma międzynarodową obsadę. Obejrzy go wiele osób i świetnie się wpisuje w mówienie o kobietach, które zasługują na więcej uwagi i szacunku niż doświadczyły ich w przeszłości i współczesnie. Nie od dziś wiadomo, że kobiety miały znacznie trudniej w praktycznie każdej dziedzinie, więc to na pewno dobry wzór do naśladowania. Super, że powstał taki film, dla wielu osób Maria Skłodowska Curie stanie się teraz czymś więcej, niż tylko nazwiskiem w podręczniku, i to dość mało propagowanym w szkole… Konsekwencja w działaniu i odwaga do podążania za swoją pasją to bardzo ważne cechy, które warto w sobie wypracować, bo efekty mogą przekroczyć nasze najśmielsze oczekiwania! 🙂
Ja mam na to jedno słowo-Rutyna. To słowo jest przez wielu pogardzane. Maria była jednak pracowitą rutyniarą i to zaprowadziło ją na szczyt.
Była wspaniałą kobietą i wciąż jest inspiracją dla wielu. Zostawiła po sobie ogromną spuściznę, więc oczywiście, że warto o niej coś wiedzieć. Na film pewnie nie pójdę, bo ceny w kinach obecnie dobijają, natomiast jako studentka na Wydziale Chemicznym doceniam jego powstanie i to, że może przypomnimy sobie o tej wspaniałej postaci.
Ceny w kinach to na prawdę robią się kosmiczne. Ja byłam w weekend i zapłaciłam za jeden bilet 34 zł. W tygodniu jest oczywiście taniej, ale jak się ma małe dziecko to chodzi się do kina wówczas, gdy znajdzie się jakaś dobra dusza do opieki nad nim. Czasem z mężem chodzimy też na zmiany do kina, ale we dwójkę jednak lepiej.
Ważny temat! I koniecznie czas wybrać się do kina na film o Marii Skłodowskiej-Curie! 🙂 Pracowitość i talent = sukces;)
piekne i motywujace
Bardzo ciekawy wpis, bo i bohaterka ciekawa. Sama dopiero planuję pójście na film i bardzo mnie zachęciłaś. Nie zgodzę się tylko, że o Skłodowskiej mówi się mało. Wydaje mi się, że raczej – jeśli zaczyna się dyskusję o kobietach w nauce – ona jest zawsze koronnym argumentem potwierdzającym kobiece sukcesy. Inna sprawa, że wiedzę o niej mamy zwykle bardzo ogólnikową.
Czytałam niedawno biografię Marii Skłodowskiej-Curie, wyciągnęłam z niej podobne wnioski. Jestem pełna podziwu dla odwagi, z jaką działała. Mając cały świat przeciw sobie, ciężko jest iść pod prąd, wytyczoną sobie ścieżką. Jej się to udało.
Patronką mojej podstawówki była właśnie Maria Skłodowska-Curie. Szkoła dbała o jej imię, organizowała apele poświęcone patronce, szkoda tylko, że dzieci mało obchodziły przydługie i nudne apele. Mamy ostatnio modę na wielkie Polski w dziejach ludzkości. Wisłocka, Curie, która pani będzie następna? Może Emilia Plater? Pozdrawiam ciepło 🙂
Uwielbiam ją. A Ty wiesz, że większość ludzi na świecie, a szczególnie w Europie zachodniej, na pytanie o to skąd pochodziła odpowiada, że z Francji? Jaki z tego morał? My, Polacy, nie mamy w zwyczaju promować kobiet Polek, które zapisały się w naszej historii jakoś szczególnie. Panuje u nas kult jednej jedynej, tej Matki. Nie zrozum mnie źle. Nie mam nic przeciwko Matce Boskiej. Ale czy w ogóle ktoś na przykład wie, że Skłodowska wynajdując Polon była mamą Irene, po czym odbierając drugiego, samodzielnego tym razem Nobla za Rad, na świecie była już też Eve, jej druga córeczka? Była pierwszym człowiekiem, który Nobla dostał dwukrotnie i pierwszą kobietą wyróżnioną Noblem z chemii. To mało? Kto nie chciałby chwalić się taką rodaczką?? Kobieta, matka, żona, laureatka Nobla…a jednak. Być może problem tkwił w tym, że była … zadeklarowaną ateistką. A tego tak łatwo nie potrafimy przełknąć w kraju, gdzie pierwsze skrzypce od zawsze grał kościół. Smutne to jest. Ale i tak warto na własnym podwórku właśnie o takich kobietach mówić swoim dzieciom i stawiać je za wzór. Cudownie, że o niej piszesz.
Trzeba ją promować. Za mało stanowczo się o niej mówi. Ja ją właśnie podziwiam chyba najbardziej za to, że zrobiła tyle mając dwójkę, małych dzieci. A wtedy czas jest na prawdę bardzo ograniczony. I jakoś też nie słychać aby te dziewczynki były zaniedbane emocjonalnie. W materiałach źródłowych córki bardzo dobrze wspominają matkę.