Jest taki sznur, który łączy dozgonnie dwie istoty na świecie. Sznur mimo, iż przecinają go w szpitalu, przestaje istnieć fizycznie, ale metafizycznie nie znika. Pępowina, przez którą następuję wymiana emocji, radości, ekscytacji, lęków i obawa. Mała istota mieszkająca w domku-brzuszku dostaje przez ten szur oprócz życiodajnego pokarmu, emocje które formują ją później jako człowieka.
Jest takie serce, którego część będzie biła poza organizmem kobiety-matki. Bo jak przetną pępowinę, część tego serca zostanie w dziecku. I będzie radowało się jego pierwszymi kroczkami, zaś krwawiło z powodu każdego upadku. Tak bije serce matki.
Ja jestem częścią serca bijącego poza ciałem pewnej kobiety. Jestem częścią serca mojej mamy. Dopiero odkąd sama mam dziecko rozumiem tę niesamowitą więź jaka łączy dwoje osób. Więź nie do skopiowania, nie do podrobienia w żadnej innej relacji. Ta pępowina jest wyjątkowa. Daje dużo satysfakcji, ale i podobno frustracji.
Moja mama wie dokładnie czym ta pępowina pachnie i czuje. Pępowina ma odsłony w kilku aktach. Moja mama sporo tych aktów przerobiła, ja dopiero czekam na swój spektakl i uczę się czym jest serce matki.
Akt satysfakcji
Pochodzę z małej miejscowości. W tejże miejscowości tradycją były co wieczorne Nabożeństwa Majowe. Codziennie o 19 00 chodziłam z babcią na Majówkę. Po przedszkolu, po szkole było to najważniejsze wydarzenie wieczora. Pamiętam do tej pory jak w drewnianym domku, w którym odbywały się śpiewy i modlitwy, pachniało bzem. Podobno byłam dzieckiem, które szybko zaczęło mówić. A w dodatku rozśpiewanym. Do tej pory Mamo wspominasz jak po powrocie z Majówki buzia mi się nie zamykała. Śpiewałam i śpiewałaM a Tobie serce się radowało. Te Majówki, ta Twoja radość otoczona zapachem bzu stanowi jedno z najsilniejszych wspomnień mego radosnego dzieciństwa.
Akt frustracji
Byłam w zerówce. Tego dnia była akademia, a ja podekscytowana ćwiczyłam z rana wierszyk. Pamiętam jak przed występami podjechałaś pod szkołę samochodem i wyjęłaś z pudełka bielutkie sandałki-lakierki. Z kokardką i z dziurkami. Kupiłaś mi je bo chciałaś abym ładnie wyglądała. Moja ekscytacja sięgnęła zenitu gdy włożyłam je na nogi. Trema przed występem odeszła gdzie pieprz rośnie. Stałam później w szeregu z innymi dziećmi i gdy przyszła kolej na mnie, ja owszem mówiłam wiersz. Ale niedbale bo nie mogłam się skoncentrować. Co chwila zerkałam na moje cudne buciki i przestępowałam z nogi na nogę aby inni zwrócili na nie uwagę. Wiersz był mało ważny. A Ty siedziałaś na widowni i zakryłaś oczy ręką.Chciałaś przecież dobrze…
Akt satysfakcji
Pamietam jak uwielbiałam chorować w twojej obecności. W dzieciństwie łapały mnie często jakieś wirusy, grypy, zapalenia ucha. Lekarstwa nie pomagały jednak zawsze. Najlepszy lekiem była dla mnie Twoja obecność w domu. Mimo choroby radowałam się gdy oznajmiałaś, że nie idziesz do pracy tylko zostajesz przy mnie. Mogłam wtedy bezczelnie i garściami czerpać z Twoich głasków, dotyków rąk najczulszych. I zdrowiałam jak w oka mgnieniu. Przezywam dokładnie teraz to samo. Gdy mój temperamentny synek jest chory, najlepszym uspokajaczem dla niego są czułe ramiona mamy.
Akt frustracji
Wywiadówki w podstawówce. To dopiero była jazda. Mówili, że ta Kasia to dobrze się uczy, ale jest przy tym taka niesforna, niegrzeczna, rozmawia na lekcji z innymi dziećmi i zaczepia je, przeszkadzając nauczycielom prowadzić lekcje.
Pamietam jak czekałam w napięciu, w stresie na Twój powrót z wystąpień i przedmów ciała pedagogicznego.
A Ty jak gdyby nigdy nic wracałaś i pytałaś
-Nie da się trochę wyciszyć. Tak żeby odczepili się od Ciebie?
-Kiedy mnie mamo energia rozpiera
-A to ucz się tego co lubisz i rób swoje nie patrząc na innych.
Dostawałam odpowiedź i świat znów stawał się kolorowy
Akt satysfakcji
Pamiętam, że zawsze cieszyłaś się ze mną na studiach. Dostałam trójkę, to mówiłaś, że super bo do przodu. Dostałam czwórkę, mówiłaś, że jestem wyjątkowa a jak wpadła mi piątka, to już wogóle zaznaczałaś, że aż tak perfekcyjna być nie muszę. Nidy nie rozumiałam niezadowolenia koleżanek z czwórki czy trójki na studiach. Nigdy nie rozumiałam dlaczego rodzice mogą te oceny tak deprecjonować. Ja nigdy nie usłyszałam w słuchawce telefonu od Ciebie dlaczego zamiast 4 plus nie dostałam piatki. Dzięki Twojej mądrości nie cierpię teraz na chory perfekcjonizm. Idę do przodu mimo, że wiele rzeczy wcale nie robię idealnie.
Akt frustracji
Walka o dziecko, walka z niepłodnością.. To dopiero był niełatwy czas. Pamiętam jak mnie wspierałaś, jak mówiłaś, że musi być dobrze i nie wyobrażasz sobie innego finału. I przeszłam przez ten czas bez żadnych depresji w dużej mierze dzięki Tobie mamo. Otaczałaś mnie płaszczem ochronnych uczuć i wsparcia właśnie wtedy gdy tego najbardziej potrzebowałam. Właśnie wtedy zrozumiałam dogłębnie co znaczą wartościowe relacje. Co to znaczy, że człowiek zyskuje człowieczeństwo dzięki drugiemu człowiekowi.
Mamusiu, dziś chylę czoła przed moją najwspanialszą mamą. Przed najukochańszym sercem matki. Obym ja była taką samą dla mojego dziecka.
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN TEKST?
Jeśli spodobał Ci się przeczytany właśnie tekst to możesz pomóc mi rozprzestrzeniać opowieść o tym jak tworzyć dobre relacje. Masz kilka opcji. To tylko jedno Twoje kliknięcie a znaczy bardzo wiele.
– polub ten wpis na Facebooku
– polub stronę CzasNaZiemi na Facebooku, jest tam sporo wartościowej treści o relacjach
– pooglądaj Instagrama przenieś się w mój świat dobrych relacji – nieskończony zbiór moich chwil szczęścia dnia (nie)codziennego!
– zapisz się na newsletter – tu po prawej stronie, czeka tam na Ciebie prezent, dzięki któremu dowiesz się jaki wpływa na Twoje relacje ma strój który zakładasz.