Jeśli marzysz o torebce, płaszczu czy butach, które są dla Ciebie za drogie, nie musisz płacić ich pełnej ceny. Jest na to sposób.
Czy miałaś tak kiedyś, że pragnęłaś mieć jakiś przedmiot, ale nie było Cię na niego stać? Może były to buty z włoskiej skóry na pięknym, zgrabnym obcasie za 1 500 zł, które niesamowicie wyszczuplają nogi? A może markowa torebka ze skóry safiano? Pasowałaby by do Twojej garderoby, którą w końcu postanowiłaś uzupełnić o dodatki dobrej jakości. Chcesz? Zdradzę Ci jak kupić taniej Twoje marzenia.
Właśnie do pewnej, pięknej torebki przez kilka tygodni wzdychała moja koleżanka. Zobaczyła ją w jednej z warszawskich galerii handlowych. Uznała jednak, że wydanie na nią 1000 zł będzie fanaberią. Miała akurat inne pilniejsze zobowiązania. Wiadomo, jak to w życiu. A to trzeba przeznaczyć pieniążki na rachunki, kupić pralkę bo stara się zepsuła czy też iść do dentysty i wyleczyć zęby.
Cierpliwość popłaca
Justyna – bo tak ma na imię koleżanka, marzyła o tej markowej torebce całe lato. Zastanawiała się dniami i nocami jak kupić taniej to marzenie. Myślała nad taktyką negocjacyjną. Cierpliwie czekała na okazję i liczyła, że może z końcem sezonu przecenią obiekt jej westchnień.
Nagle pod koniec sierpnia cena torebki spadła z 1000 do 400 zł. Myślisz, że Justyna od razu złapała swoje marzenie i pobiegła do kasy aby je kupić? Gdyby tak zrobiła nie byłaby Justyną – super negocjatorką.
Przyszła jej do głowy pewna myśl-klucz „Otóż, skoro jakiś przedmiot jest przeceniony i leży na wystawie to jest dotykany przez inne klientki, mierzony itd” – dedukowała Justyna. Obejrzała więc dokładnie torebkę i dopatrzyła się na jej spodzie jednej, małej kropeczki.
Nie czekając ani chwili dłużej chwyciła wymarzony dodatek i udała się nie prosto do kasy, ale do managera sklepu. Powiedziała mu, że ta torebka jest już „wytrzymana” i posiada mechaniczne ślady mierzenia.
Tańszy model wystawowy
Efekt przeszedł jej oczekiwania. Manager obniżył Justynie cenę o dodatkowe 100 zł z uwagi na uszkodzenie towaru. Wiesz jaka taktyka tu zadziałała? Taka jak w salonie samochodowym. Jeśli mają model demonstracyjny danego auta i klienci go wypróbowują, to później salon sprzedaje ten samochód o jakieś 15 proc. taniej.
Tylko, że takie oferty są u nas jak na razie dostępne tylko dla klientów salonów samochodowych. A przecież w innych sklepach też są demonstracyjne modele telefonów, płaszczy czy butów. Jeśli sklep z ubraniami czy dodatkami chce uchodzić za europejski – bo ceny ma europejskie w Polsce – to niech jego management też myśli po europejsku. Np. w Londynie sklepy z odzieżą obniżają dodatkowo cenę wystawowych produktów. I jeszcze klient słyszy słowo „przepraszam” gdy kupuje taki produkt. I ty gdy kupujesz, pytaj o możliwość obniżenia ceny modelu wystawowego.
Polki są nie wymagającymi klientkami
Justyna jest szczęśliwą posiadaczką swojej markowej torebki, którą kupiła 60 proc taniej. Bo ona wie jak kupić taniej dobrą rzecz.
Ty też tak możesz. Nie kupuj wątpliwej jakości towarów za wysoką cenę. My Polki jesteśmy czasem bardzo niewymagającymi klientkami. Wybór modowy w sieciówkach jest ograniczony i jeszcze te przedmioty są droższe niż w Wielkiej Brytanii. Nie dajmy się i negocjujmy. Bo to firmy są zależne od klientów.
Chcesz poznać więcej taktyk negocjacyjnych? Zajrzyj do mojego poradnika negocjacyjnego, który dla Ciebie przygotowałam poniżej.
Swietna taktyka, trzeba zawsze walczyc o swoje prawa 🙂
Właśnie a propos tych praw konsumenckich. Czy we Francji można zwrócić np. do perfumerii otworzony kosmetyk, tak jak dzieje się to w USA?
Bede musiala sprawdzic, jakos nigdy nie kupowalam perfum, zawsze dostaje w prezencie 🙂 Wydaje mi sie, ze nie… w USA sa wyluzowani pod tym wzgledem!
Tak jak piszesz najważniejsza
jest cierpliwość i takie pokazanie, ze w sumie… to Ci chyba niezależy… dziala na wielu polach… nie tylko na zakupach
Tak, bo zazwyczaj psychologicznie działa to tak, że im sprzedawca widzi, że nam na czymś nie zależy tym bardziej chce nam to sprzedać.
Oj, ja mam taka kolezanke z pracy (po smierci meza, sama wychowuje nastoletnie dzieci i nie przelewa jej sie), potrafi w trakcie wyprzedazy regularnie zachodzic do upatrzonego sklepu i sprawdzac cene upatrzonej rzeczy… Do czasu az znajdzie sie w zasiegu jej budzetu.
Musi sobie dziewczyna radzić. Faktem jest, że trzeba mieć ten czas na takie chodzenie wokół upatrzonej rzeczy. Ale jak można dużo taniej kupić, to czasem rzeczywiście warto:-)
Swieta prawda! Ale wiesz co, wydaje mi się, że to właśnie wynika z nieświadomości.
Tak, z nieświadomości. Prawda jest też taka, że u nas w kraju brakuje jeszcze pro konsumenckiego podejścia. Pamiętam, że jak byłam w USA to tam sprzedawcy, obsługa sklepów robi wszystko aby tylko klientowi ułatwić życie. Dasz wiarę, że przyjmują produkty do zwrotu nawet jak ktoś nie ma paragonu na nie bo zgubił…?
Whaat?? Serio?? W Polsce to nie przejdzie :/
Wiesz Kasiu, to idealny tekst dla mnie. Niestety należę do osób, które z przedsiębiorczością w sklepach mają niewiele wspólnego 😉 Jeśli coś kupuję, to zupełnie nie zwracam uwagi na to, że można byłoby daną rzecz mieć za mniej niż za więcej. Dobrze, że mój Mąż jest bardzo dobrym obserwatorem i po prostu wynajduje perełki promocyjne, wyprzedażowe, wystawowe. Dzięki temu na pewno spore fundusze zostają w kieszeni.
Kasiu, to w związku, w rodzinie bardzo się przydaje. Bo jak obie osoby płacą ochoczo za każdy produkt, który im sprzedawcy bądź marketing podsunie to można pójść z torbami. Ten Twój mąż to Skarb!
Moja umiejętność negocjacji cen jest niestety równa zeru. Nie umiem tego robić, jeśli coś kupuję to po prostu płacę tyle na ile towar został wyceniony. Fajnie, że ktoś inny to potrafi i dzieki temu ma super rzecz, o której marzy.
Rozumiem, że to wcale nie jest łatwe. Trzeba się przełamać ten pierwszy raz i spróbować. Nie ma się przecież nic do stracenia. Najwyżej ktoś odmówi.
Świetna rada! Może kiedyś mi sie przyda 🙂
Testuj ją w praktyce:-)