„Na świecie jest i zawsze będzie ogrom pięknych rzeczy, ale ja zwyczajnie nie muszę ich mieć na własność. Mogę je podziwiać, nie posiadając”- dzięki takiemu podejściu i umiejętności negocjowania ceny Kasia Kędzierska, czyli autorka największego polskiego bloga o minimaliźmie Simplicite.pl robi świadome zakupy i nie daje się oszukiwać marketerom.
Wydajesz się być osobą, która opiera się wszelkim pokusom zakupowym. Czy zawsze robisz świadome zakupy czy też zdarza Ci się mimo wszystko kupić coś niepotrzebnie, gdyż dajesz się ponieść emocjom, albo przez to, że marketing był tak sprawny?
Nie, już nie. Szczerze mówiąc, nie ma w tym szczególnej odporności na sztuczki marketingowo-sprzedażowe, co po prostu dużo świadomości. Wiem, że na świecie jest i zawsze będzie ogrom pięknych rzeczy, ale ja zwyczajnie nie muszę ich mieć na własność. Mogę je podziwiać, nie posiadając. To podejście, które uwalnia. W takiej sytuacji emocje nie poniosą, bo nie mają jak. 🙂
Zgłębiając temat minimalizmu i bycia świadomym konsumentem na pewno nie raz dostrzegłaś triki w jakie chcą nas wmanewrować sprzedawcy czy marketerzy i zachęcić abyśmy kupowali ich produkty. Jakie zagrywki marketingowe najczęściej obserwujesz? Co utrudnia robienie świadomych zakupów?
Kiedyś zastanawiałam się nad tym intensywniej, teraz zwyczajnie nie mam okazji. 😉 Na temat sztuczek sprzedażowych w sklepach stacjonarnych, np. w sieciówkach można by napisać pracę doktorską. Wszystko gra ważną rolę – światło, zapach, odpowiednie umiejscowienie eksponatów itp. Cała dziedzina, jaką jest merchandising, ma na celu zwabienie nas do sklepu i zmuszenie do zakupu. Jednak mam wrażenie, że to wszystko blednie w zetknięciu z agresywnością telefonicznego marketingu, skierowanego do osób starszych. Miałam nieprzyjemność ostatnio 3 razy odebrać telefon mojej babci i „porozmawiać” z panią usiłującą wetknąć mi jakieś „prozdrowotne” produkty. Wszystkie techniki bledną wobec takiej agresji. 🙂
Jak bronisz się przed takimi zagrywkami? Czy minimalizm jest Ci w stanie zawsze pomóc w tej obronie?
Oczywiście. Tak, jak wspomniałam na początku – najważniejsza jest świadomość, w jaki sposób robimy świadome zakupy, które sytuacje wyzwalają w nas emocjonalną potrzebę zakupową. Jedni kupują pod wpływem rekomendacji („wszystkie fajne blogerki mają tę cudną torebkę”), inni żeby się nagrodzić („miałam fatalny dzień” lub odwrotnie „zamknęłam ważny projekt, należy mi się para nowych butów”). I tak dalej. Minimalizm to narzędzie, które pozwala taką świadomość zbudować. Potem jest już z górki.
Czy kupując dany produkt starasz się negocjować jego cenę i zadbać o to aby w portfelu zostało Ci więcej? Jeśli tak, to czy zdradzisz jakich technik do tego używasz?
Jasne. Jeśli mam daną rzecz na liście zakupowej to sprawdzam czy nie ma sposobów, żeby kupić ją taniej – kody rabatowe, wyprzedaże itp. To są bardziej świadome zakupy. Jeśli jednak nie, staram się nie tracić czasu na zbędne negocjacje. Czas jest dla mnie ważniejszą walutą. Wiadomo, że sytuacja różni się w zależności od kalibru zakupów – inaczej negocjuje się przy zakupie mieszkania, a inaczej przy kupowaniu majtek. 🙂 W przypadku drobnych zakupów najczęściej negocjuję cenę kupując na straganach. W zwykłych sklepach tylko w określonych sytuacjach, np. gdy produkt jest delikatnie uszkodzony lub powystawowy.
Co jest dla Ciebie najtrudniejsze w negocjacjach? Czy to negocjacjach podczas zakupów czy też z partnerem biznesowym? Czy zawsze umiesz opanować emocje?
Gdy byłam młodsza trudne były dla mnie negocjacje ze starszymi mężczyznami. Ich kartą negocjacyjną było lekceważenie „dziewczynki”, co przyznaję, wyjątkowo skutecznie na mnie działało. Byłam młodym prawnikiem na poważnym stanowisku, do teraz wyglądam młodziej, niż metryka wskazuje. To sprawiało, że negocjacje były dla mnie dużo trudniejsze. Oczywiście, mowa o negocjacjach biznesowych. Teraz nie jest już to problemem, potrafię to wykorzystać na własną rzecz. Negocjuję właściwie stale, jest to wpisane w mój zawód prawnika. Podobnie prowadząc biznes nie uniknę codziennych, choćby drobnych negocjacji.
Druga kwestia, z którą trudno było mi sobie poradzić to agresja. Gdy druga strona podnosi głos lub zwyczajnie krzyczy i obraża. A paradoksalnie, wcale nie jest to takie rzadkie zachowanie. Na szczęście, poznałam trenera, który skutecznie mi pomógł.
Czy jesteś typem negocjatora twardego, obstającego przy swoim czy też jesteś negocjatorem ustępliwym?
Wydaje mi się, że ani jednym, ani drugim. Idąc na negocjacje mam swoje założenia. Wiem, ile mogę ustąpić, a które kwestie są nienegocjowalne. Zatem w pewnym zakresie mogę być ustępliwa, a w pewnym twarda. Dobre przygotowanie to absolutna podstawa. To pozwala mi również podejmować szybkie i zdecydowane decyzje.
Na czym polega siła kobiet w negocjacjach biznesowych?
Nie wiem. Byłam świadkiem niezliczonej liczby negocjacji i nigdy nie dzieliłam obserwowanych osób według płci. Można być dobrym, sprawnym negocjatorem lub fatalnym. To kwestia umiejętności, wypracowanych narzędzi, a przede wszystkim doświadczenia. Płeć jest moim zdaniem drugorzędna
Katarzyna Kędzierska.Jestem blogerką, prawnikiem, rzecznikiem patentowym, minimalistką. Dwa lata temu założyłam SIMPLICITE, które obecnie jest największym polskim blogiem o minimalizmie.
Świetny wywiad! Ja tez na co dzień w pracy muszę negocjować ceny i wiem, jakie to czasem bywa trudne. Jednak praktyka czyni mistrza!
Tak, masz rację. Negocjacje trzeba praktykować i nie bać się ich. Czyli pytać zawsze o możliwe rabaty, zniżki itp.
Dziękuję za ten wywiad 🙂 W jakiś naturalny sposób od jakiegoś czasu zaczęłam kierować się w stronę minimalizmu. Po prostu poczułam, że nadmiar rzeczy mnie nie uszczęśliwia, ale przytłacza. Teraz powoli porządkuję swoją przestrzeń. Przestałam już być też niewolnikiem trendów i kompulsywnego kupowania ubrań.
To chyba jest tak, że dużo ludzi ma etap zachłyśnięcia się tymi wszystkimi dostępnymi dobrami. Zwłaszcza jak się zaczyna zarabiać już swoje pieniądze. Nie wiem jak Ty, ale ja tak trochę miałam. Później przychodzi otrzeźwienie. Widzę, że np. USA-kraju promocji, wyprzedaży i konsumowania wszystkiego ruchy slow life zaczynają się przebijać do społecznej świadomości.
Sama pracuję w dziale sprzedaży więc wiem na czym to polega. Jako blogerka kosmetyczna dostaję sporo kosmetyków na spotkaniach. Na początku myślałam, że to super. Tyle nowości do przetestowania. Teraz jednak widzę, że bardzo mnie to męczy i przytłacza.
Właśnie ciekawa jestem gdzie blogerki urodowe/wizarzystki trzymają te wszystkie kosmetyki? Masz już może ich tyle, że potrzebujesz na nie specjalnego pomieszczenia?
Super piszesz 🙂 przyjemnie się to czytało . Zapraszam do mnie: https://web.facebook.com/Malgosiaphotography/, oraz https://malgorzata86-fotografie.blogspot.com/2017/08/mecz-falubaz-vs-stal-gorzow-2017.html
Dziękuję. Robisz bardzo interesujące zdjęcia:-)
Bardzo przyjemnie czytało się ten wywiad Ja małymi kroczkami również staram się ograniczać ilość kupowanych rzeczy i widzę sporo plusów 🙂
Miło mi to czytać:-)
Dobrze, ze o tym piszesz, to ważne, że nie wpadać w tą pułapkę. Ja już od dawna nie ulegam presji zakupów. Pieniądze warto wydawać na aktywa a nie na rzeczy, które nie są potrzebne. Pozdrawiam!
Racja. Trzeba jednak dojrzeć do takiego myślenia. A przynajmniej ja musiałam.
ciekawy wpis, jeszcze tu wrócę
dziękuję.
cytat ze wstępu jest genialny. mam podobne podejście. jest mnóstwo fajnych rzeczy, ale nie wszystkie muszę mieć. ba, nawet nie dam rady mieć wszystkiego. co nie znaczy, że w moim życiu przez to czegoś brakuje.
Tak, cytat jest bardzo fajny. Mi zaczyna pomagać gdy nachodzą mnie pokusy zakupowe.
Żyjąc w minimalizmie od kilku lat kupuję tylko to co rzeczywiście potrzebuję. Jednak nie targuję się i nie lubię jak ludzie targują się przy moim biznesie. Negocjacje natomiast traktuje jako część zawierania umowy, obie strony muszą być zadowolone.
„Negocjacje”- to brzmi bardzo profesjonalnie. Chociaż na pewno jakiś element targu i one zawierają w sobie. Negocjuję, piszę o tym i też jakoś nie wyobrażam jednak sobie aby negocjacje wyglądały właśnie jak kupowanie spodni i spieranie się o każdą lirę na tureckim straganie.
Ja mam zawsze liste zakupow. Nie kupuje nic wiecej. U mnie lista sprawdza sie w 100 %. Pracuje w marketingu, wiec na szcztuczki marketingowe jestem baaardzo odporna. Trzeba znac swoje potrzeby i swiadomie podejmowac decyzje. Wtedy zakupy sa tylko przyjemnoscia ❤
Zapraszam do mnie! 🙂
Na pewno masz dużą wiedzę na temat taktyk marketingowych. Swoją drogą, to pomaga w życiu czy raczej ta świadomość przeszkadza? W sensie, że czasem może lepiej nie wiedzieć wszystkiego?
Moim zdaniem zdecydowanie pomaga 🙂 Zwłaszcza oszczędzić pieniądze. Jest dużo nie za fajnych chwytów, których niestety dużo firm nadal używa. Warto wiedzieć, że „Promocja” nie zawsze tą promocją jest. 🙂
Piękne widoki na Waszym blogu:-)
Dziękuję Kasiu! 🙂
Świetne podejście do zakupów :). Bardzo mi się podoba ten pogląd, że piękne rzeczy można podziwiać, a nie koniecznie kupować. Następnym razem wypróbuje ten patent na sobie :).
Ja też. Zwłaszcza jak będę miała ochotę kupić kolejną kieckę.