Kilka lat temu do laboratorium psychologa Johna Gottmana na Uniwersytecie Waszyngtońskim przyszła para młodych ludzi. Mieli po dwadzieścia kilka lat, artystycznie zmierzwione blond czupryny i niebieskie oczy za okularami w modnych oprawkach. Na pozór bardzo sympatyczne małżeństwo. Atrakcyjne, zabawne, roześmiane. Mąż był ujmująco beztroski a żona miała cięty dowcip. Psycholog zaprowadził ich do niewielkiego pomieszczenia. Posadził na krzesłach biurowych ustawionych na platformach w odległości około półtora metra od siebie. Zaś do uszu i placów u rąk przypiął im elektrody i czujniki, które mierzyły ich tętno, temperaturę ciała i potliwość. Ich rozmowę miały nagrywać kamery. Psychologowie pozostawili ich samych na piętnaście minut i polecili aby rozmawiali na jakiś sporny temat dotyczący ich małżeństwa. Takim spornym tematem był ich pies.
Mieli niewielkie mieszkanie, niedawno kupili szczeniaka, za którym mąż nie przepadał. Nagrana dyskusja była typową jaką toczy większość małżeństw. Nie ma w niej wielkiego gniewu, gwałtownych ruchów ani płaczu
Oblicze pogardy
Żona: Skarbie! Nasz pies wcale nie pachnie brzydko
Mąż: A wąchałaś go dzisiaj?
Żona: Wąchałam. Ładnie pachniała. Pogłaskałam ją i ręce mi zupełnie nie śmierdziały ani nie były tłuste. Ty też nie miałeś tłustego zapachu na dłoniach
Mąż: Tak, oczywiście.
Żona: Nigdy nie pozwoliłabym aby mój pies miał tłustą sierść!
Mąż: Tak. A mówimy przecież o psie.
Żona: Mój pies nigdy nie miałby tłustej sierści. Uważaj sobie!
Mąż: To ty uważaj!
Żona: Nie to ty uważaj chłopcze i nie waż się nazywać mojego psa brudnym.
Z piętnastominutowego nagrania rozmowy tych dwojga można się naprawdę wiele dowiedzieć o ich małżeństwie. Da się ocenić czy jest udane. Aby stwierdzić czy związek jest szczęśliwy nie trzeba go wcale obserwować tygodniami i miesiącami. John Gottman dowiódł, że wcale nam nie jest to potrzebne. Od początku lat 80 zaprosił wiele małżeństw do owego pokoju zwierzeń i obserwował je. Wizyty nagrywał a później analizował oceniając poziom gniewu i pogardy w związku.
Po 15 min wszystko wiadomo
Na podstawie tych obserwacji, którą opisał we wspanialej książce „Błysk” Malcolm Gladwell, wspomniany psycholog odkrył, że kiedy analizuje godzinną rozmowę męża i żony potrafi z dziewiędziesięciopięcio procentową dokładnością przewidzieć czy za piętnaście lat ci ludzie będą nadal małżeństwem. Jego prognozy okazywały się trafne w 90 procentach. On z prędkością błyskawicy potrafił ocenić czy pary wiedzą jak mądrze się kłócić.
W przykładzie rozmowy małżonków o psie, mąż przyjmował postawę obronną. Wysuwał kontroskarżenia i stosował metodę: „tak, ale”: przytakiwał aby zaraz zaprzeczyć. Prezentował więc defensywną postawę. Zaś żona, słuchając męża, kilkakrotnie przewróciła oczami. To typowa oznaka pogardy. Mąż mówił o swoich wątpliwościach co do kojca, w którym trzymają psa a żona przymknęła oczy odezwała się protekcjonalnym tonem.
Gottman dowiódł, że w parach, które ostatecznie zdecydowały się na rozwód, zdarzało się, że często jedna czekała na wyrazy uznania, a druga w ogóle nie reagowała. Zaś w bardziej udanych związkach, mąż czy żona mówili „Tak. Masz racje”.
Zauważ, że kiedy kiwasz głową w stosunku do drugiej osoby, męża czy kogoś innego mówiąc „mhm..” albo „no…” okazujesz mu swoje wsparcie, uznanie. Nie zrozum mnie jednak źle. To, że czasem z mężem się nie zgadzacie nie musi wcale oznaczać, że jesteście słabym małżeństwem. Gottman odkrył, że w udanym związku proporcja udanych interakcji w stosunku do nieudanych wynosi pięć do jednego. Każde małżeństwo ma swój charakterystyczny podpis, który można zidentyfikować analizując romowę. Są w niej pewne niuanse dobrej i złej rozmowy.
Czterej jeźdźcy Apokalipsy!
Warto abyś zapamiętała i przekazała to mężowi, że źle małżeństwu zwiastuje gdy w jego rozmowach pojawiają się czterej jeźdźcy apokalipsy. Wśród nich jest poniżenie, defensywa, wrogość i pogarda. Kiedy u któregoś z małżonków lub obojga zauważy się pogardliwe nastawienie, interpretuje się to jako poważny sygnał niebezpieczeństwa. Pogarda jest gorsza od krytyki. Krytykując zarzucasz mężowi np. „Nigdy nie słuchasz co się do ciebie mówię. Jesteś egoistą!”. I mąż reaguje defensywnie. Ale jeszcze gorzej jest gdy przemawiasz z wysokości, czyli z pogardą bo wówczas powodujesz poważniejsze szkody. Zwykle pogarda wyraża się w obelgach. „Ty łajdaku!”.
To symptomy bardzo złej kłótni. Nie bój się jej jednak.. Pod warunkiem, że będziesz wiedziała, będziecie wiedzieli jak mądrze się kłócić. Uspokoję Cię, że to naturalne, że macie z mężem różne zdania na dany temat i konflikty są nieodłączną częścią związku dwojga ludzi. Nie jesteście przecież totalnie jednym ciałem, jedną duszą. I lepiej się kłocić, rozmawiać ze sobą niż milczeć. Kiedy ludzie milczą, to może znaczyć, że ich związek gaśnie. Dobra kłótnia to jednej z najmocniejszych punktów zgranego małżeństwa.
Dobre pary wiedzą jak mądrze się kłócić!
W dobrych związkach jest spór konstruktywny. Wówczas nie mówi się: „Jesteś beznadziejny, jak zwykle się spóźniasz! Pamiętasz, jak się spóźniłeś miesiąc temu i dwa lata temu?”. Mówi się za to: „Umówiliśmy się dzisiaj na 15, o 16 jeszcze cię nie było. Było mi przykro i niepokoiłam się”. Kłótnia jest też intensywną bliskością. To wymiana energetyczna na wysokim poziomie, która jest czasem ludziom potrzebna.
To jest przykład dobrej wymiany zdań. W dobrych kłótniach małżeńskich nie ma poniżania, pogardy, wrogości. Nie ma defensywności, czyli takiej postawy, która za wszelką cenę dąży do uniknięcia konfliktu, zamiatając go pod dywan. Nie ma bagatelizowania żadnego z problemów, jakie ma któryś z małżonków.
Jak mądrze się kłócić i znaleźć na to narzędzia? O tym więcej w moim ebooku „Droga do szczęśliwego związku”
Jak to napisała Ania z bloga www.nieidealnaanna.com, w jej oczach historia i porady na temat relacji z partnerem w ebooku są autentyczne, ponieważ nie są opisane wyłącznie w teorii. “Droga do szczęśliwego związku” obfituje w szereg doskonałych przykładów z życia, co czyni e-boooka wiarygodnym i wartościowym.
.