Nie wiem jak dokonywać dobrych wyborów podczas zakupów. Jestem satysfakcjonalistką i wybieram wystarczająco dobrze.
Wybrać płatki śniadaniowe z dużą zawartością błonnika czy może te z miodem? Te pierwsze są zdrowsze, ale przecież ja tak lubię miód…
Albo: Kupić spacerówkę dla dziecka w kolorze granatowym czy modnym teraz szarym? Granatowa jest fajna bo ma duży kosz i będzie gdzie wkładać zakupy. Z kolei szara ma dużą budkę i będzie dobrze chronić dziecko przed słońcem.
A i jeszcze to: Zamówić w we włoskiej restauracji pizzę „Cztery sery” czy może „Vegetariana” z dużą ilością warzyw?
Masz tak? Bo ja nieustannie się z tym borykam. Codziennie staję przed 1000 decyzji i nieustannie myślę jak dokonywać dobrych wyborów. I przyznam Ci się szczerze, że mam już tego dość! Jestem przytłoczona nadmiarem produktów, które są dostępne na rynku. Odczuwam przekleństwo dużego wyboru.
Łatwiej w PRL
Mam wrażenie, że paradoksalnie w czasach PRL-u nasi rodzice mieli łatwiej. Kupowali co było dostępne w sklepie. Ewentualnie szli do Pewexu i tam był nieco większy wybór jeansów. Ale i tak nie zastanawiali się, jak my teraz, czy kupić Lee czy Levisy. A może najlepsze będą Wranglery.
Niby wszyscy są zgodni, że wolność wyboru to dobra rzecz. Ale gdy te możliwości rosną ja zwyczajnie odczuwam przytłoczenie. Bo a nuż wybiorę źle. Być może za rogiem czeka na mnie coś lepszego.
Kultura zabija
Współczesna kultura wcale wyborów nie ułatwia. Ani też radości z nich. Porównujemy swoje decyzje nie tylko do sąsiada, koleżanki z pracy czy kuzynki, ale do całego świata. Wystarczy tylko odpalić Facebooka i popatrzeć u innych jakich wyborów dokonali i co lepszego kupili znajomi. Kultura zachęca nas do tego abyśmy byli perfekcyjni i najlepsi we wszystkim. Mamy być maksymalistami.
Szkoła, rodzice mówią, że każde zainteresowanie trzeba wspierać. A gdy najzdolniejsi mają wiele talentów, pomagają im rozwijać każdy z nich. Tyle, że w dorosłym życiu trzeba się w końcu zdecydować którą ścieżką pójść. Jak dokonywać w końcu dobrych wyborów. A gdy taki młody człowiek nie potrafi się z niczym pożegnać trafia do byle jakiej pracy aby przeczekać ten okres i pomyśleć co dalej. Wiecie, że w USA Strarbucks ma najlepiej wykształconą kadrę? Lądują w nim ludzie po studiach bo nie wiedzą co dalej.
Nieustanny paraliż
Chęć dokonania najlepszego wyboru to stan swoistego paraliżu. Czujemy żal, niedosyt a nawet poczucie winy bo zastanawiamy się co by było gdybyśmy dokonali innego wyboru. Maksymalizowanie to droga do cierpienia.
Dlatego ja zaczynam się godzić na to co jest wystarczająco dobre. Mam dość tego zadręczania mojego umysłu co wybrać. Dziś już nie ma sensu np. zastanawiać się za długo jaką pralkę kupić. Większość z tych sprzętów jest tak zaprogramowana aby podziałać przez okres gwarancji a później zepsuć się. Ja właśnie niedawno pożegnałam się z pralką, która działała nam dobrze dwa lata. Tymczasem moja mama ma np. radziecki mikser. Służy jej…35 lat! I nie zamierza go wymieniać na inny.
Kluczem satysfakcja
Nie zamierzam trudzić się nad podejmowaniem nieistotnych decyzji. I zastanawiać się czy kupić sukienkę marki X czy Y. Kupię tę, która spełnia większość moich kryteriów. W ogóle nie warto mieć za dużo ubrań w szafie i zastanawiać się codziennie rano, który zestaw wybrać skoro w każdym wyglądamy fantastycznie. Ta strategia pozwoli mi oszczędzić czas i energię na te sfery życia, które są dla mnie kluczowe, czyli związane z rodziną i pracą. A pieniądze na zakupach też potrafię oszczędzić bo umiem negocjować. Tobie też zdradzam tajniki negocjacji.
Jak dokonywać dobrych wyborów?
Mam jeszcze jeden patent na szybkie i dobre wybory. To rekomendacje. Ostatnio kupowałam sokowirówkę. I zamiast siedzieć na internecie zapytałam znajomej, która uwielbia przygotowywać soki, jaki sprzęt mi poleca. Kupiłam, zamówiłam i jest super. To był strzał w dziesiątkę.
Satysfakcjonalistą z natury jest choćby mój mąż. Może iść do sklepu i kupić pierwsze przymierzone jeansy. Nie musi szukać lepszych. Kryterium wybory jest tylko to by nie uwierały go w… 😉Kiedyś dziwiłam się, że nie chce poszukać dalej, a nuż może znajdzie jakieś lepiej leżące jeansy. Niedawno zrozumiałam, że on nie chce tracić czasu na poszukiwania.
Dlatego powtarzam za amerykańskim psychologiem Barrym Schwartzem, że jestem satysfakcjonalistką. Wybieram wystarczająco dobre bo na poszukiwanie najlepszego szkoda mi czasu.
A Ty co preferujesz? Wolisz mieć mniejszy czy większy wybór?
Też często mam wrażenie, że zbyt duży wybór jest zgubny. Teraz w miejscu, w którym jestem, w czterech sklepikach na wyspie jest BARDZO mało produktów, jeszcze mniej, kiedy statek handlowy się spóźnia. Czy utrudnia to życie? Niekoniecznie, bo wyspiarze już się do tego przyzwyczaili, albo po prostu nie są przyzwyczajeni do nadmiaru możliwości, tak jak my. Jednak kiedy już mam ten wybór, lubię z jednej strony rekomendacje, a z drugiej lokalne produkty 🙂
Gdzie są takie „atrakcje”? Ja chętnie bym zamieszkała na takiej wyspie i zobaczyła jak to jest nie błądzić w alejkach sklepowych tylko mieć do wyboru kilka produktów. Ja też lubię rekomendacje. Czyli widzisz, to jest właśnie Twoje narzędzie, wedle którego dokonujesz wyboru. Ciężko byłoby inaczej…
Nowa Kaledonia 🙂
życie z bardzo ograniczonym wyborem jest o wiele prostsze i tylko czasem odczuwam brak produktów, do których jestem przyzwyczajona 🙂
Zgadzam się się, że wygoda i rekomendacja to dobre powody, by dokonać wyboru. Dla mnie chyba też wystarczające. Zbyt dużego wyboru nie lubię
Lubię mieć wybór, jednak mały – wybrać np. 5 modeli sukienki, a spośród nich tę jedną, z którą wrócę do domu. Ze mną to jest tak, że zazwyczaj kupuję to, co jest mi potrzebne i idę po konkretną rzecz. Przez lata zdążyłam polubić konkretne marki, więc to ich się trzymam 🙂 Dzięki temu nie dostaję oczopląsu stojąc przy półkach i wystawach sklepowych 🙂
To bardzo dobra strategia. Ja też od jakiegoś czasu kupuję ubrania tylko w kilku sklepach. Oszczędność czasu jest mega.
Łatwo się dokonuje wyborów, kiedy się wie, czego się chce. Nasze czasy ogarnął konsumpcyjny tryb życia, więc faktycznie, wybór czasami jest za duży i chodzi tu o każdą dziedzinę- jakie buty kupić, do jakiej szkoły posłać dziecko etc. Staram się wszystko robić z głową :).
Ale nie zawsze się wie czego się chce. Ja np. wiem jaki laptop kupić, ale już jaki odkurzacz- miałabym z tym problem…
Dlatego przy takich wyborach zostawiam drogę wolną mężowi ;).
Lubię miec wybór, ale przeważnie mam skonkretyzowane pragnienia i dzięki temu jest mi łatwiej. Korzystam też z rekomendacji innych.
Szczerze? Nie mam przeważnie problemu z wyborami podczas zakupów 😉
No tu tylko szczerze. Szczęśliwa Ty! Napisz wobec tego proszę jak Ty to robisz? Ja miałam problem z wyborem, teraz już go nie mam bo znalazłam narzędzie.
Idę z konkretną listą, której sztywno się trzymam 😀 Staram się jak mogę nie wychodzić poza mój zakupowy schemat 😀
Ja też mam taką metodę. Ale swego czasu nawet rzecz wpisana na listę potrafiła występować w kilku wariantach. Np. tak było gdy szłam kupować suszarkę do włosów. I dla mnie zaczynał się problem bo nie wiedziałam co zrobić. Dlatego od jakiegoś czasu jak mi się suszarka zepsuje to kupuje ten sam model. A jakoś tak wychodzi, że suszarki działają mi max 2 lata.
W takich sytuacjach skrupulatnie przeszukuję internet w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie czy problem. Nie pamiętam, kiedy ostatnio zdarzyło mi się stanąć przed sklepową półką i nie umieć się zdecydować – przeważnie idę po konkretne rzeczy, konkretnych firm – mam wybrany model, kolor, fason 😀
Lubię mieć duży wybór. Dlaczego? Bo zazwyczaj dobrze wiem, czego chcę (nie tylko na zakupach). Ale żeby to zdobyć – muszę się nieraz porządnie naszukać. Im większy wybór – tym więcej możliwości, że trafię dokładnie na to, czego poszukuję. Tak było zarówno przy wyborze mydelniczki do łazienki, jak i wtedy, gdy szukałam pracy. Nie zadowalam się czymkolwiek, aby tylko było.
I tu masz rację. Ja też nie zadawalam się czymkolwiek, lubię wysoką jakość i jestem w stanie zapłacić za nią więcej. Kłopot w tym, że często nie wie się który produkt jest wysokiej jakość. Np. pralki. Jest ich zatrzęsienie, wybór. Skąd mam wiedzieć, która mi będzie dobrze działała przez lata. i tak wszystko w Chinach składane. Dlatego nie zastanawiam się w takich przypadkach za długo nad wyborem. Bo i tak jest to dla mnie kupowanie kota w worku. Zaś np. znam się na jakości ubrań, umiem poznać wartościową i dobrze napisaną książkę i tu poszukuję czegoś co spełni moje kryteria. Umiem odnaleźć się w nadmiarze. I np. laptopy kupuję też tylko jednej marki bo są dla mnie the best. To jaki w takim razie masz Ty patent na poszukiwanie tych najlepszych rzeczy?
Ja zanim dokonam jakiegoś wyboru długo się zastanawiam, szukam. Nie lubię kupować byle czego.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Wolę większy wybór, bo mam wtedy większe szanse, że spełnię więcej kryteriów, które sobie wyznaczę. Tak jak sama robisz, korzystam z rekomendacji innych i trzymam się sprawdzonych produktów – mam 3 pary tego samego modelu spodni, bo są one dla mnie idealne.
Tez mam takie ulubione spodnie. Jedne mi się zniszczą, idę po drugie. Lee Jade. Uwielbiam !
Oj, tak! Moje to Moto Joni Jeans z Top Shop. Mam wrażenie, że niełatwo znaleźć dobrze pasujące spodnie, więc jak już się takie znajdzie to kurczowo się ich trzymamy w obawie, że kolejne znajdziemy po dwóch latach poszukiwań😂
O kurcze, to jest okropne zawsze szukać najlepszego wyboru :p Robię tak i czasem zanim coś kupię to mama mi powtarza, że mata do jogi to nie auto i nie muszę zastanawiać się trzy miesiące jaką wybrać 😉
Ja też tak miałam. Zastanawiałam się nad każdą pierdołą. Czy lakier do paznokci ma być w kolorze czerwonym bardziej malonowym czy bardziej wiśniowym. I tak stałam w drogerii 15 min. patrząc na lakiery. A jakie to było męczące. Odkąd znalazłam narzędzie „wybieraj wystarczająco dobrze” z drogerii wychodzę szybciej.
Mały wybór jest dobry, gdy mieścimy się w definicji potencjalnego klienta danej firmy. Zobacz np. bielizna w sieciówkach, jaki mały wybór rozmiarów. Albo ubrania – 36-42, a ile osób się w te widełki nie mieści? Nie znam się na pralkach czy innych sprzętach – mogę wybrać cokolwiek, pierwsze z brzegu. Ale znam się i potrzebuję jakieś konkretne funkcje bądź parametry? Przy małym wyborze pewnie ciężko byłoby to dostać.
Tu masz rację. Duży wybór odstrasza mnie gdy się na czymś nie znam.
Szukanie najlepszego wyboru to problem wielu perfekcjonistow. I to taki, ktory paralizyje. Osobiscie wole miec mniejszy wybor, bo wtedy latwiej podjac decyzje, szczegolnie w dziedzinach gdzie czuje sie niepewnie (np kupno aparatu fotograficznego, czy samochodu)
Najlepsze jest to, że nam się dookoła wmawia, że perfekcjonizm to zaleta. Jesteś perfekcjonistką? Ja nie byłam nigdy perfekcjonistką, wolę robotę do przodu aniżeli za długo się w niej dłubać. Aż niedawno przeszłam przez kurs o organizacji czasu, którego autorka uświadomiła mi, że perfekcjonizm to wada. I lepiej mi z tym.
Mnie czasami tak meczy, ze zanim cos kupie to musze przekopac internet i niemalze nauczyc sie wszystkiego, co napisano o np. sokowirowkach. Ale pozniej sie ciesze, bo kupuje produkt, z ktorego najczesciej jestem zadowolona. Opinie klientow i polecenia tez sa dla mnie pomocne.
Jakbyś pisała o mnie! Nie znałam tego pojęcia, ale tak, jestem satysfakcjonalistką w stu procentach! I też tonę w gąszczu produktów i też się motam co krok 🙂
Widzę, że sporo jest ludzi, które odczuwa przekleństwo wyboru. Właśnie jestem w momencie, że akurat nic nie kupuję, poza jedzeniem rzecz jasna. Jaki to jest komfort psychiczny i spokojna głowa, która nie musi roztrząsać kolejnych dylematów.