Przejdź do treści

A ja mam małe dziecko i czas na wszystko!

Nie wiem, doprawdy nie wiem skąd się bierze to straszenie macierzyństwem?

Życzliwi może mówili Ci jak byłaś w ciąży, albo sugerowali jeszcze zanim znalazłaś się w stanie błogosławionym, że:

 jak urodzisz dziecko, to wszystko Ci się skończy…,

jak urodzisz dziecko, to będziesz chodzić w okresie urlopu macierzyńskiego w powyciąganych dresach i z tłustymi włosami…,

 jak urodzisz dziecko, to skończy się Twoje małżeństwo i życie towarzyskie…,

jak urodzisz dziecko, to koniec podróżowania po świecie…,

Że czas dla siebie przy dziecku, to utopia.

Ostatnio mit „urobionej po pachy matki” odczarowywała w swoim vlogu jedna z moich influencerek – Karolina Baszak. I zainspirowała mnie do tego wpisu bo gdy byłam w ciąży, to  moje uszy miały „przyjemność” zetknąć się ze straszeniem. Nigdy nie dotarło to do mnie z ust mojej najbliższej rodziny czy przyjaciół, ale już w dalszych zakątkach więzów rodzinnych dane mi było zderzyć się z takim profetyzmem. Tylko, że ja za bardzo z tego nic sobie nie robiłam. Radość oczekiwania na dziecko odpychała te czarne przewidywania innych. W swej pogodzie ducha, miałam, przed oczami siebie na macierzyńskim, podobną do Scarlet O’Hary z „Przeminęło z wiatrem” w mocno taliowanej sukience.

Czas dla siebie przy dziecku – jedno zmieniło się

No może Scarlet, to ja nie jestem, ale zmieniło się jedno. Zasadniczo. Moja organizacja czasu. Umiem nim teraz znacznie lepiej zarządzać niż w czasach „przed” dzieckiem. Nie tracę godzin, minut choćby na bezmyślne scrolowanie Facebooka. Nie tracę czasu na szwędanie się po sklepach internetowych. Zazwyczaj wchodzę tam i kupuję konkretną rzecz. Fakt, że seriali też nie oglądam, bo kiedy moje dziecko śpi wieczorem, to piszę posty blogowe. Wydaje mi się, iż to znacznie bardziej mnie rozwija. Czyli pracuję teraz efektywniej. Gdybym nie miała dziecka, nie wiedziałabym jak dużo można zrobić w ciągu dwóch godzin kiedy ono śpi.

To się nie zmieniło

Mój styl bycia

Zawsze byłam sukienkową dziewczyną. Chodziłam w kieckach nie mając dziecka, a mając go też je ubieram. W domu, na codzień, w pracy. To nic, że brudzą się może nieco częściej, bo małe łapki umazane w dżemie czasem złapią za mamy spódnicę. Ale też ubrania mają służyć nam a nie na odwrót. Zawsze można je ubrać. Maluję się tak jak malowałam się i kiedyś. Nie chodzi o to, że muszę. Mi to sprawia przyjemność. Tyle, że teraz asystuje mi z rana mój mały pomocnik podając pędzle. Z rana czas dla siebie przy dziecku, znajdę zawsze.

Raz na tydzień, wieczorem robię sobie w domowe SPA. Bardzo mnie odprężają wszelkiej maści maseczki i wklepywanie kremów. Sport też uprawiam. Tak jak robiłam to przed ciążą. To nie jest wielki problem aby wskoczyć z rana w sportowe buty i pobiegać. 

Życie towarzyskie

No dobra zmieniły się nieco pory spotkań towarzyskich. Tak jak kiedyś jeździliśmy tylko z mężem, tak teraz zabieramy synka na imprezy rodzinne czy wieczorne spotkania u przyjaciół. Jasne, nie siedzimy już na nich do późna bo bardzo dbamy o to aby maluch chodził spać o przyzwoitej porze, ale nic nas z tego powodu nie omija.

A jak mam spotkanie z koleżanką, to zabieram często dziecko ze sobą. Cumujemy gdzieś w klubokawiarni  z kącikiem dla dziecka. Wyjścia samotne, na spotkania z koleżanką też mi się zdarzają. 

Małżeństwo

Jeśli chcemy mieć czas tylko dla siebie, to znajdziemy. Gdy urodzi się dziecko, też się da dbać o związek. Wieczorami, gdy nasz maluch już śpi, czasem oglądamy wspólnie film.  Z tym, że już nie wybieramy co popadnie, jak kiedyś, tylko sprawdzamy, czy dvd nie będzie stratą czasu. Dzięki takiemu podejściu ostatnio obejrzeliśmy perełkę „Najlepszy” Łukasza Palkowskiego z Jakubem Gierszałem w roli głównej.

Co prawda w czasach niedziecięcych zdarzało nam się w kinie być trzy razy w tygodniu, ale teraz jak się uprzemy to też wyjdziemy. Gdy dobra dusza np. w osobie mojej szanownej siostry zaproponuje, że będzie trzymała pieczę nad śpiącym pisklęciem.

Podróże

Ho, ho… Dużo by tu pisać. Przecież z kilkumiesięcznym niemowlęciem przenieśliśmy się w ubiegłym roku do innego państwa. Później zaś z nim często podróżowaliśmy nocnym pociągiem, samolotem między Warszawą a Pragą. Mamy za sobą już także podróż samolotem na Majorkę w trójkę, jeździmy samochodem po Polsce. Wprawdzie nie latamy jeszcze na inne kontynenty, ale jak nasz Maluch nieco podrośnie to to się zmieni.

Nie wiem wobec tego, w czym mnie miało by ograniczać dziecko?  Ok, ktoś powie, że mam tylko jedno, a z dwójką i trójką jest już wyższa szkoła jazdy. Ale jak ktoś chce ponarzekać to znajdzie powód. Zresztą moje ma tyle energii, ze robi nie raz za dwoje a ja biegam za nim i mało nóg nie zgubię. 

No dobrze? A czy Ty znajdujesz czas dla siebie przy dziecku? Coś się radykalnie zmieniło?

Mam nadzieję, iż spodobał Ci się ten wpis. Jeśli chcesz mieć ze mną bardziej osobisty kontakt, możesz zapisać się na newsletter. Wyślę Ci od siebie  co jakiś czas list, który Cię zmotywuje  do działani,a ale i  da do myślenia. Chcesz być ze mną w kontakcie? Bo ja bardzo, z Tobą moja Droga Czytelniczko. Wystarczy, że klikniesz niżej. Czeka tam też na Ciebie prezent ⬇⬇⬇

TAK, ZAPISUJĘ SIĘ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *